Dostał olśnienia. Dzisiaj jego przyjaciel miał się wybudzić z hibernacji, a Robin nie chciał tego przegapić. Całą zimą spał, chłopiec zdążył za nim bardzo zatęsknić, dlatego nic nie mówiąc towarzyszowi, poleciał w stronę jaskini. Bardzo szybko się w niej znalazł, a kiedy już był w środku, kucnął przy niedźwiedziu. Ten powoli otwierał swoje ślepa, szeroko ziewając. Robin zaryczał jak miś, tym samym się z nim witając, przyjaciel mu zawtórował, a jego oddech śmierdzący starymi rybami, uderzył w chłopczyka niczym młot. Szybko się odsunął, podrapał go po głowie, a następnie wlazł na jego grzbiet, aby szybciej się ruszył. Kiedy zwierzę podniosło się na wszystkie cztery łapy i rozciągnęło, wyszli z jaskini. Robin zaczął mu opowiadać w jego języku o cyrku i nowym znajomym, który pojawił się przed nimi po paru minutach. Był wystraszony i oszołomiony, widząc chłopca na grzbiecie „niebezpiecznego” niedźwiedzia, ten jednak słysząc jego słowa, przechylił główkę w bok i przyjrzał mu się nic nie rozumiejąc. Wtedy niedźwiedź zaryczał na lisa.
- David! - krzyknął jeszcze raz, gdy misiek ruszył w jego stronę. Robin zawisnął na jego uchem i zaryczał informację, że ten lis to jego przyjaciel. Momentalnie zła mina zwierzęcia złagodniała i przestał kroczyć ku Vivi’emu, by go pożreć.
- Vivi, to mój przyjaciel. Chodź, poznasz go – powiedział uśmiechając się radośnie, jednak jego ludzki towarzysz najwidoczniej nie podzielał jego entuzjazmu.
- On cię zaraz pożre! - krzyczał dalej. - Już! Złaź z niego! Liczę do trzech! - Robin zmarszczył brwi, nie potrafiąc go zrozumieć. Dlaczego przyjaciel miałby go zjadać? Przecież nie był jedzeniem, niedźwiedź wolał ryby, a nie ludzi, a tym bardziej towarzyszy. Mimo to posłuchał się lisa, który wrócił do ludzkiej postaci, kiedy chłopiec zszedł ze zwierzęcia. Nim jednak odszedł od niego, podrapał go po głowie.
- Nie martw się, nie zna cię po prostu – wyjaśnił mu, a misiek zaryczał. Vivi wyglądał, jakby zaraz miał wyjść z siebie, przerażenie malowało się na jego twarzy, a Robin zaczął do niego iść. Gdy już zbliżył się do chłopaka i zapytał „o co ci chodzi”, ten raptownie go złapał za rękę i pociągnął za siebie. Wystraszony David krzyknął piskliwie, a na ten dźwięk niedźwiedź ruszył w ich kierunku, w końcu nie mógł pozwolić, by jego przyjacielowi działa się krzywda. Niestety naprzeciw zwierzęciu ruszył także Vivi, który chciał go chronić.
Aby uniknąć niepotrzebnego konfliktu, złapał lisa za rękę i pociągnął. Gdy się zatrzymał i spojrzał na niego oszołomiony, David stanął między nimi i zatrzymał niedźwiedzia.
- Vivi! - tym razem to on krzyczał. - Ja mieszkam w lesie i moimi przyjaciółmi są zwierzęta, niedźwiedź także! - oznajmił głośno i aby poprzeć swe sowa, podszedł do misia i położył na nim rękę.
<Vivi? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz