10 lip 2019

Rose CD Cal

Od kiedy zobaczyłam przypadkowo mojego młodszego brata, który biegał wśród naszych namiotów, dość mocno spanikowałam. Uciekłam od nich, bo nie mogłam z nimi wytrzymać. A jak będą chcieli, żebym wróciła? Nie... To się nigdy nie wydarzy. Szybko przebrałam się w strój wróżbitki i zrobiłam tą samą fryzurę co zwykle. Tyle razy to robiłam, że aż doszłam do perfekcji. Zabrałam jedynie swoje karty i ostrożnie wyjrzałam na zewnątrz, czy przypadkiem braciszek gdzieś się oddalił. Kiedy upewniłam się, że raczej już jest z rodzicami w sali, w której miał zacząć się występ, przeszłam bardzo szybko do mojej budki. Starałam się iść tak, żeby nie przykuwać niczyjej uwagi. Czułam wzrok Cala na sobie. No tak, kłóci się ze mną o jakiś miecz i teraz mnie wypatruje? Pewnie się już domyślił, że to moi rodzice. Nagle wpadła mi jedna bardzo ważna myśl. Co jeśli Arthur będzie chciał po występie zajść do wróżbitki? Nie mogę go wygonić, bo to w końcu ważni goście. Pewnie firma ojca się nieźle rozrosła, skoro cyrk aż tak się przygotowywał. W trakcie moich rozmyśleń zdążyłam dojść do mojego małego kącika i potasować porządnie karty. Należało teraz czekać na zakończenie występu...

-Mamo! Ten występ tego gościa od węży jest nudny!- usłyszałam dziecięcy głos. Pomimo stresu, cicho zachichotałam. Pewnie księciunio będzie wkurzony. W końcu nadają na tych samych falach, ale skoro Arthur się znudził jego występem to pewnie wyjdzie i... Pójdzie do mnie. Zaczęłam przegryzać dolną wargę... Zastanawiałam się czy nie użyć swojej mocy, by przenieść się do namiotu, lecz kiedy miałam użyć swojej mocy, klient wszedł do środka.
-Dzień dobry! Chcę, aby...- przerwał zdanie, gdy mnie ujrzał- Rose!?- krzyknął zdziwiony. Boże, czemu? Niepewnie się na niego spojrzałam, ponownie tasując karty. Po chwili pobiegł do mnie i się przytulił. Odwzajemniłam uścisk, lecz bałam się na jaki pomysł teraz wpadnie. Był nieprzewidywalny. Był... Demonem w ludzkiej skórze.
-Witaj Arthur, trochę czasu minęło, prawda?- powiedziałam, drżącym głosem.
-Prawda, z rodzicami jesteśmy tutaj na tydzień, bo jakieś sprawy mają do załatwienia, dlatego ten tydzień chcę spędzić z tobą- powiedział oddalając się ode mnie, by usiąść na krześle naprzeciwko mnie. Jeszcze tego brakowało. Myślałam, że odpocznę kilka dni od osób, które mnie ostatnio wkurzają, lecz nie jest mi to dane.
-Choć, pokażę ci mój namiot- rzekłam, biorąc go za rękę. Niech to będzie przynajmniej mile spędzony czas. Idąc w stronę mojej prywatnej przestrzeni, natknęliśmy się na Cala, który był wyraźnie wkurzony. Pewnie przez komentarz Arthura na temat jego występu. Chciałam pójść inną ścieżką, lecz nie zdążyłam i Egoista do nas się przypałętał.

(Cal?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz