Obudziłam się około dziewiątej rano, niby pełna optymizmu i nadziei na piękny szczęśliwy dzień, ale coś jednak tak w stu procentach mi nie grało. Ubrałam coś lekkiego na siebie, gdyż zapowiadali upalny dzień. Moje "pupile"zostały w namiocie, - miałam tu akurat na myśli moje tablety oraz inną ważną dla mnie elektrykę. Poszłam porozglądać się po cyrku. Miałam cichutką nadzieję, że napotkam jakąś znajomą duszyczkę jak najlepiej osobę, którą tak bardzo podziwiam. Dawno nie widziałam Smiley, bo gdy za każdym razem chciałam ją pooglądać to byłam za późno, albo było za dużo ludzi do okoła, albo co najgorsza Pik mnie zagarniał do pracy. Wyjęłam swój tablet i zaczęłam się w niego wpatrywać zamiast patrzeć się pod nogi. Będąc w swoim ulubionym świecie elektroniki, nie zwracałam na nikogo uwagi, po prostu szłam przed siebie. Nawet nie wiedziałam gdzie zmierzam, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Wiecie często wpadałam na kogo lub na coś będąc w takim stanie no i dzisiaj się nie obeszło bez żadnego upadku. Sama nie wiem jak to się stało, ale gdy się obejrzałam, leżałam już na ziemi, a przede mną stał jakiś mały zwierzak.
- Czy coś ci się stało? - zapytałam się cichutko w stronę zwierzaka. Mały zwierzak podszedł do mnie odrobinę bliżej, wyciągnęłam swoją dłoń, aby go pogłaskać jednak na marne, zwierzątko wzięło mój tablet i zaczęło uciekać. Nie pozostało mi nic innego, jak ruszyć za zwierzakiem, aby odzyskać moje zwierzątko. Przynajmniej przypomniałam sobie dlaczego nie lubię za bardzo zwierząt. To właśnie przez nie w dziewięćdziesięciu procentach są to powody moich upadków w dodatku zawsze mają coś do mojego tabletu i ja muszę za nimi gonić.
- Oddawaj! - krzyknęłam tak głośno jak tylko potrafiłam. - Łap ją! - powiedziałam do chłopaka przy którym stanęło to zwierzę. - No już oddaj mi mój tablet! - nie potrafiłam wziąć już oddechu przez to bieganie.
<Fenneko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz