Tirith zniknął gdzieś w krzakach i tym razem nie pojawił się ponownie, jak to robił ostatnio. Może kiedyś uda się go całkowicie oswoić, ale na razie jakoś się nie zapowiada, aby to nastąpiło niedługo. Poprawiłam zmierzwione przez kota ubranie, po czym ponownie przeniosłam wzrok na Ozyrysa.
- Raczej nie będzie cię męczył, wątpię, aby to kiedykolwiek było jego zamiarem. Myślę, że po prostu potrzebuje uwagi, jak większość stworzeń tego typu. Chyba wystarczy jedynie traktować go jak pierwszego lepszego kota, jak się znudzi to przestanie być złośliwy. Wierz mi, mam z tym doświadczenie, to czasami ich sposób na zwrócenie na siebie uwagi ludzi. Fakt, że nikt ich nie widzi i w sumie nikt nie zwraca na nich uwagi, strasznie źle wpływa na ich samopoczucie. Pewnie tak samo byłoby z człowiekiem, gdyby nagle wszyscy zaczęli go ignorować - powiedziałam podnosząc jednocześnie torbę z ziemi i zakładając ją sobie na ramię. Miałam zamiar wrócić do miejsca, w którym spałam, ponieważ nie do końca potrafiłam to nazwać domem czy mieszkaniem. Chyba minie trochę czasu zanim całkowicie się przyzwyczaję do życia w trupie cyrkowej. Chcąc nie chcąc, pierwszy raz w czymś takim uczestniczę i na razie podoba mi się na tyle, że nie chce z tego rezygnować.
- Chyba nie ma już co się łudzić, że Tirith ponownie się pojawi, więc raczej nie ma sensu tutaj dłużej stać. Myślę, że najlepszą opcją będzie ruszenie się stąd. Przy odrobinie szczęścia on pójdzie za którymś z nas - dodałam po chwili i zrobiłam parę kroków do przodu - Zapomniałam się zapytać, poszedłbyś ze mną, mimo, że jeszcze nie do końca wiem gdzie, zostajesz tutaj czy może idziesz w swoim własnym kierunku? - zapytałam odwracając się w stronę Ozyrysa.
<Ozyrys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz