Przez chwilę patrzył się na dziewczynę nieco ogłupiały, ponieważ jego myśli dalej krążyły wokół tego czegoś, czego nie widział i miał wielką ochotę, nadzieję, a nawet i marzenie, aby to coś do niego więcej nie podeszło. Jeśli tak bardzo chce go podglądając, niech to robi tak, aby Ozyrys nie odczuwał jego obecności. Myśl, że istnieje coś, czego nie widzi, napawała go strachem.
- Mogę się przejść z tobą – powiedział w końcu. Miał nadzieję, że jeśli będzie przy niej, ta da mu znać, kiedy coś podobnego znowu się wydarzy i będzie mógł się jakoś przygotować, że zaraz coś go może dotknąć, albo nagle zobaczy ślady. Esther skinęła głową i ruszyła przed siebie, a chłopak zaraz do niej dołączył, nie mając kompletnie pojęcia, dokąd idą. Jednak się nie odzywał, co jakiś czas się rozglądał, jakby szukał czegoś, co mu pozwoli się domyślić, że coś za nimi idzie. Niczego jednak nie zobaczył.
W końcu dotarli do bufetu. Było w nim kilka osób. Chłopak się na chwilę zatrzymał, gdy wydawało mu się, że coś się poruszyło z boku, ale gdy okazało się, że to tylko zwykły cyrkowiec, a on sam dostaje paranoi, postanowił się uspokoić. Podszedł do dziewczyny, która stała przy stole.
- Coś bierzesz? - usłyszał jej pytanie. Spojrzał na bufet.
- Chyba herbatę – jak powiedział, tak zrobił. Wziął kubek i zaczął sobie zaparzać napój, kiedy dziewczyna brała coś na śniadanie. Gdy skończyła, poszła do wolnego stoliczka, a po chwili podszedł do niej Ozyrys. Przez chwilę siedzieli w milczeniu, aż postanowił rozpocząć temat.
- Długo już tu jesteś?
<Esther?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz