Zrobił się lekko czerwony. Patrzył na niego przez chwilę milcząc, ale w końcu powoli pokiwał głową.
- S-skooorro cchcesz – wyjąkał. Na twarzy Vivi’ego pojawił się lekki uśmiech, po czym chwycił ręce Davida w swoje, jednocześnie brudząc je w ziemi i pociągnął go w stronę drzwi. Na chwilę się zatrzymali, a demon pstryknął palcami. Dopiero wtedy otworzył drzwi, a ich oczom ukazała się łaźnia, na której środku stała balia z ciepłą wodą. Robin wszedł do środka, powietrze było ciepłe i wilgotne.
- Rozbierz się i wchodź, ja przyniosę ręczniki – po tych słowach zniknął. Robin patrzył na drzwi, przez które wyszedł jego przyjaciel. Czuł się dziwnie, jednocześnie zawstydzony i niepewny, z drugiej strony nie potrafił tego zatrzymać, bo za bardzo go lubił, dlatego się rozebrał. Włożył jedną nogę do wody i poczuł na całym ciele ciarki. Woda była ciepła, nawet bardzo ciepła, w porównaniu do tej, w której zazwyczaj się mył; a przypomnę, że chłopak mył się w rzece i jeziorach, dlatego nawet woda o kilka stopni w górę była dla niego bardzo ciepła. Na chwilę się zatrzymał, wisząc tak w połowie drogi. W końcu jednak się przemógł i włożył drugą stopę, kiedy do łaźni wrócił Vivi, z dwoma ręcznikami. - Jeszcze nie zamoczony? - powiedział, zamykając drzwi.
- Jest bardzo ciepła – powiedział kucając i zamaczając się do brzucha. Odwrócił się do przyjaciela, który położył ręczniki na wieszaku.
- Jeśli chcesz, mogę zmienić temperaturę – powiedział, ściągając bluzkę. Na początku sam chciał o to prosić, ale teraz, im dłużej siedział w takiej wodzie, nagle zmienił zdanie. Pokręcił przecząco głową, po czym usiadł, zamaczając się prawie do szyi. - Odwróć się – poprosił, a chłopak to zrobił. Na chwilę zamknął oczy, ciepła woda wcale nie była taka zła, jak na początku myślał. Nie zauważył nawet, kiedy woda się podniosła, gdy jego towarzysz wszedł do balii. On także się odwrócił i teraz stykali się plecami, przez co Robin miał przy swoim ciele jego miękkie ogony. Nie mogąc się powstrzymać, do jednego od razu się przytulił.
- Są takie miękkie – odezwał się z lekkim uśmiechem, kiedy Vivi się do niego odwrócił.
- Wiem – odparł. - A ile pracy trzeba włożyć w to, by takie były – Robin zatrzymał swój wzrok na jego bandażach.
- Czemu ich nie zdejmiesz? - zapytał widząc, że już nasiąknęły wodą.
- Nie chce mi się ich odwijać – odparł, wtedy chłopiec sięgnął do bandaża na oku, spojrzał na Vivi’ego, a ten tylko wzruszył ramionami. David ściągnął bandaż i położył za balię. Uważnie przyjrzał się jego obydwu oczom.
- Masz ładne oczy, po co je chowasz? - zapytał z uśmiechem i zaraz się odwrócił, kiedy jeden ogon zaczął go smyrać po plecach. Wtedy to Vivi przejechał palcem po plecach Robina, na co ten się wyprostował, ale się nie odwrócił, bo trochę go to zmroziło.
- Nie wiedziałem, że tatuaże masz też na plecach – mówiąc to, jeździł palcem wzdłuż jego znaków.
- Mam wszędzie – odparł chłopak i cierpliwie czekał, aż jego przyjaciel skończy. W tym czasie czerpał przyjemność z siedzenia w ciepłej wodzie, a nawet z jego dotyku, ponieważ było to dziwnie kojące, aż miał ochotę zasnąć.
- Tylko nie śpij – poczuł jego oddech na swoim karku. Chłopak się cicho zaśmiał, czując ciarki. Odwrócił głowę w stronę Vivi’ego, po czym dotknął jego policzka.
- Demony się starzeją? - zapytał ciekawy i przejechał mokrymi palcami po jego twarzy, szukając jakiejkolwiek oznaki starości.
- Ja jestem wiecznie piękny i młody – odparł z dumą i pokręcił ogonami. Widząc, jak ruszają się także jego uszy, chłopak nagle ich dotknął, delikatnie łapiąc. Na twarzy przyjaciela pojawiło się niezadowolenie.
- Robinku, puść je, są dość wrażliwe – chłopiec natychmiast to zrobił, przepraszając go ze spuszczoną głową.
- A czemu ciągle nosisz bandaże? - zapytał ciekawy.
- Mam kilka blizn, które wolę ukryć – wytłumaczył, na co chłopak pokiwał głową. Znowu się odwrócił do niego plecami, tym razem zamaczając także szyję. Miał ochotę popływać w takiej wodzie, wymarzył sobie jezioro z taką wodą. Na chwilę zamknął oczy, kiedy poczuł dotyk na włosach. Uniósł powieki i zobaczył Vivi’ego, który zaczął się bawić jego czupryną. Powoli chłopiec się podniósł i dopiero teraz zrozumiał, że przyjaciel mył mu włosy. Z uśmiechem siedział z zamkniętymi oczami, było to bardzo miłe uczucie, chociaż piana skapywała mu na nos. Próbował ją zdmuchnąć, ale zaraz pojawiła się kolejna. - Przechyl lekko głowę do tyłu – usłyszał i tak zrobił. Wtedy Vivi ściągnął pianę z jego twarzy i kontynuował mycie, robił to delikatnie i powoli, przez co Robin zrobił się trochę śpiący. Nie wytrzymując w stabilnej pozycji, przechylił się do tyłu, opierając się o tors chłopaka. David leżał tak z uśmiechem i zamkniętymi oczami, kiedy przyjaciel kontynuował swoją czynność. Nagle poczuł jego ciepły oddech przy policzku, a zaraz demon polizał jego ucho. David się cicho zaśmiał i zrobił lekko czerwony, ale nie zmienił pozycji. Dopiero po chwili, kiedy poczuł pod dłońmi jego miękki ogon, odwrócił głowę w stronę chłopaka, który chciał powtórzyć czynność i zamiast liznąć jego ucho, polizał jego usta. Robin jeszcze bardziej się uśmiechnął, bo tym razem to Vivi zrobił się lekko czerwony.
- Chciałem zapytać, czy mogę umyć twoje ogony – powiedział niewinnie.
<Vivi? Można powiedzieć, że to prezent na rocznicę wątku xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz