4 lip 2020

Lycoris CD Geum

Podeszłam do jasnowłosego, a na samo usłyszenie jego słów odruchowo go złapałam, przysłaniając się przy tym włosami. Czułam, jak przez jego wypowiedź delikatnie się zarumieniłam, czego niekoniecznie chciałam ujawniać tym bardziej przy nim. Chciałam pozostać w jego oczach jako osoba nieustraszona i pełna werwy, a nie jak jakieś wyrośnięte dziecko, których oczywiście byłam. Każdy mi to wypominał, nawet sama rodzina, ale co ja mogłam? Nie moja wina, że świat dla mnie ma zupełnie inne kolory, niż inni je widzą, ale może to właśnie dobrze? W końcu, gdyby każdy był taki sam, to byłoby zbyt nudno? Zapewne. Uniosłam kąciki ust jeszcze raz, po czym zwalniając ucisk, spojrzałam w oczy młodemu, na co on znieruchomiał, a w jego oczach pojawiło się pytanie. Złagodziłam swój wygląd i go puściłam, tym samym odwracając się od niego w stronę zwierzaków, które także stały jak zamrożone, nie wiedząc zbytnio, co mają zrobić. Prychnęłam cicho, zwieszając głowę, przez co końcówki włosów delikatnie zatańczyły, łaskocząc mnie przy tym po twarzy. Dawno nie czułam niczego przyjemnego. Na samą tę myśl trochę odpłynęłam, wspominając przy tym zamierzchłe czasy, kiedy to jako żyjący wśród ludzi promyk powodowałam u innych radość, a oni u mnie. Złapałam się za materiał na klatce piersiowej, odwracając jeszcze bardziej głowę od ich spojrzeń, próbując przy tym powrócić na ziemię.
- Onee-sama? -usłyszałam cichy głosik Geum'a pełen niepewności -J...ja naprawdę przepraszam, nie chciałem cię zasmucić... -wypalił tak nagle, na co spojrzałam na niego.
Myślał, że to przez niego na chwilę przygasłam. Co za niemądre dziecko. Przymknęłam oczy, wzdychając przy tym, a następnie podeszłam do niego i przełożyłam rękę przez jego ramiona. Poczułam, jak chłopak się spina, po czym z pełnym przerażeniem spojrzał w górę na moją twarz. Uśmiechnęłam się szeroko i dotknęłam czubka jego nosa drugą dłonią.
- Coś ci powiem młody -powiedziałam w końcu, nie ściągając z jego twarzy palca -dzięki za to stwierdzenie, ale z łaski swojej -przejechałam palcem wzdłuż kości nosowej, a następnie przeszłam na lewą brew, by zakończyć swój tor na dołku znajdującym się na policzku -nie mów tak więcej, chyba że myślisz, żeby mnie podrywać -zaśmiałam się głośno, po czym klepiąc go po plecach, wyrzuciłam go delikatnie przed siebie, na co ten przeszedł kilka kroków.
Zatrzymał się i nie wiedząc, co powiedzieć po prostu pokręcił głową. I dobrze, może zmądrzeje. Nie jestem taka jak inni i nie dam mu się oczarować. Niech sobie myśli co chce, ale ze mną nie jest tak łatwo. Może właśnie tego mu potrzeba?
- Uhuru! -krzyknęłam na zwierzaka, przez co ten aż podskoczył -jak dobrze pamiętam, to jeszcze mi nie wytłumaczyłeś, dlaczego zniknąłeś! Naprawdę myślałeś, że tak po prostu o tobie zapomnę? -mierzyłam zwierzaka palcem, przed którym widać było, że chciał uciec.
Na moje słowa skulił ogon i położył po sobie uszy, po czym schował się za łapą tygrysicy. Widać było, że nie chciał rozmawiać zresztą jak zawsze. Ja rozumiem, że daję mu wolną rękę, ale nie żeby uciekł, a później przychodził poobijany, powodując przy tym niezaplanowane spotkanie, które wydarzyły się jakiś czas temu. Co prawda nadal jestem mu wdzięczna, ale jednak nie czułabym się źle, gdybym go nie poznawała. Nie to, że mi przeszkadzał, ale jednak... no właśnie, co? Czyżbym naprawdę nie chciała z nikim się tutaj zadawać oprócz Pika? Niedoczekanie... wolałabym już zostać wyrzucona, niż bym musiała przesiedzieć z tym clownem cały dzień. Mimowolnie się zaśmiałam.

<Geum?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz