15 lip 2021

Cherubin CD Smiley

- Możesz na te bardziej prywatne, odpowiedzieć tak jak to interpretujesz, albo też przedstawić to w sposób swojej bohaterki. - rzekłem, by miała nieco lżej i aż tak bardzo się tym nie stresowała. Jak nie odpowie, to nic się nie stanie. Poradzę sobie mimo to.
Dzisiejsza próba przebiegła w miarę sprawnie, choć było kilka zgrzytów. Jeden z nich np. była to nie ta melodia, kolejny raz nie ta nuta, a potem poszła struna i wparowali do namiotu jakieś osobniki, które się kłóciły. Przeprosiłem dziewczynę i zabrałem swoje rzeczy, po czym ulotniłem się z tamtejszego miejsca.
Wygląda na to, że mam coraz więcej rzeczy do roboty. Wróciłem do namiotu, by zabrać spakowane skończone książki, oraz futerał z gitarą w środku. Struna, mimo że się zerwała, stało się coś z nią jeszcze. Jednakże to już ktoś inny obejrzy i oceni.

***

Na mieście zeszło mi się długo dłużej, niż bym mógł przypuszczać. Gdy oddałem książki, choć dwie z nich musiałem wysłać pocztą, gdyż osobniki znajdują się w zupełnie innym miejscu. Już mam w zanadrzu kolejne tomiki, ale niedokończone są jeszcze. Zostało parę stron, chociaż przy niektórych mam blokadę i nie wiem jak je zakończyć. Czy może pozostawić otwarte zakończenie? Książki sprzedają się w zaskakująco dobrym tempie, chociaż są też tacy, którzy krytykują je. Dlatego podpisując się jako "Cherubin", nikt tak naprawdę mnie nie zna. Gdyż lepiej by tak było, niż by poznali moją zaskakująco zamożną rodzinę. Lepiej o nich nie wspominać.
Do odebrania gitary miałem jeszcze kilka godzin. Dlatego też udało mi się umówić z dwoma znajomymi, którzy akurat są w mieście. Zajrzeliśmy do kawiarni. Zaszyliśmy się w ustronnym miejscu, by fani tej, że dwójki się nie pojawiły. Jednakże i tak się pojawiali. Nie ma co się dziwić, każde z nich naprawdę dobrze sobie radzi w swojej branży.
Delektując się herbatą, słuchałem dyskusji, którą przeprowadzali moi sławni i znani znajomi. Kręcenie się w takim towarzystwie, jest przydatne, a dokładniej było. Wcześniej, gdy uczestnictwo w balach, czy charytatywnych spotkaniach było obowiązkowe, a nawet jeśli nie to i tak trzeba było się zjawić. Inaczej wypadniesz z grona elity i spotka cię twój własny koniec. Choć ze mną w tym przypadku jest zupełnie inaczej. W sumie nie wiem, nawet jakbym miał to wytłumaczyć.

***

Spotkanie przedłużyło się, ale nawet gdy poszedłem odebrać gitarę, ta też dwójka ruszyła wraz ze mną. Nie wiem po co, ale najwyraźniej chcieli mi dotrzymać towarzystwo, albo na własne oczy sprawdzić, czy rzeczywiście przyłączyłem się o cyrku. Najwyraźniej nie uwierzyli po oznajmieniu mojego brata. Nie poszli ze mną daleko, gdyż nagle, każde z nich musiało gdzieś uciec. Po drodze zajrzałem do innego sklepu, by odebrać odnowioną cytrę. Miałem nadzieję, że uda mi się znaleźć miejsce i zagrać. Po wróceniu do namiotu zastałem w nim bliźniaków. Naprawdę nie wiem, jak oni się w nim pojawiają, ale nie przeszkadza mi ich towarzystwo. Miło jest ich widywać. Akurat, gdy miałem wyjmować swoje instrumenty, obaj zabrali mnie do jakiegoś namiotu, w którym czekała na mnie Smiley oraz nie tylko ona. Bliźniaki stanęły blisko mnie. Tak jakby miały mnie zatrzymać, gdybym chciał uciec.
- Ktoś mi powie, o co tu chodzi? - spytałem, zwracając wszystkich zgromadzonych uwagę na siebie. Nie trwało to długo, by zignorowali moje pytanie i spojrzeli gdzieś indziej, kontynuując swoją ówcześnie przerwaną rozmowę.

Smiley?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz