Głowa mnie bolała. Trzymałem się za nią, masując obolałe miejsce, skulony, siedząc na... na czym ja siedziałem? Tak właściwie, to gdzie my byliśmy?
Powoli uniosłem głowę i się rozejrzałem. Dziwne miejsce... takie nierealne. Nie byłem zdziwiony, że wyrzuciło nas w takim "bajkowym" miejscu. Kiedy teleportowałem się niekontrolowanie, zazwyczaj lądowałem w miejscach, o których zapomniałem z czasem, albo chciałem zapomnieć. Akurat ten widok podlegał drugiej opcji. Stary, nieużytkowany labirynt, położony we wschodnich Chinach. Kiedyś był to park, jednak z czasem znaleziono rzadkie i chronione rośliny, potem artefakty starych ludów, w wyniku czego ustanowiono to miejsce jako rezerwat przyrody i wprowadzono zakaz wchodzenia. Jedynie nieliczna grupka ludzi miała pozwolenie na przebywanie w tym miejscu, tylko i wyłącznie w celu pielęgnacji roślin. Co ja tutaj robiłem? Kiedyś matka zabrała mnie w to miejsce. Roślinami zajmował się jej stary znajomy z collegium, dlatego pozwolił jej i małemu dziecku zobaczyć chociaż skrawek tej bogatej ziemi. I na szczęście jej kawałek utkwił mi w pamięci.
- Chodź, zobacz, co znalazłem - chłopak przytaszczył worek. Spojrzałem na niego i na moment zabrakło mi tchu w piersiach. Wiedziałem, co tam znajdzie, chciałem mu zabronić otwierania go, ale nie zdążyłem. Tak bardzo chciał wiedzieć, co jest w środku, że nie poczekał na moje słowa. Może i dobrze? Pomyślałby, że jestem winny. A winny byłem. W worku znajdowało się rozłożone ciało.
Oboje milczeliśmy, przyglądając się starym zwłokom. Ich stopień rozkładu nie mógł pozwolić na wywnioskowanie, jak mógł kiedyś wyglądać ten człowiek. Miał na sobie dziurawe ubranie, wiszącą i zgniłą skórę oraz dziurę w brzuchu, wyżartą prawdopodobnie przez szczury. Nie miał gałek ocznych, a na głowie wisiały mu resztki tłustych włosów. Smród jaki unosił się po otwarciu worka, był nie do wytrzymania. Przyłożyłem rękę do ust, aby nie zwymiotować.
Momentalnie chwyciłem chłopaka za kark i przeniosłem nas z powrotem do cyrku. Tam przełknąłem wracające już jedzenie, jednocześnie czując pulsowanie w czole.
- Czemu nas przeniosłeś? - spojrzałem na chłopaka. Popatrzył na mnie z wyrzutem.
- A co? Nekrofilem jesteś? - krzyknąłem rozzłoszczony, po czym sam wróciłem do poprzedniego miejsca. Złapałem się za głowę. Koniecznie musiałem odpocząć, ale najpierw musiałem pozbyć się zwłok.
Nie wiem jak się nazywał, ale był moją pierwszą ofiarą - sam się o to prosił. Kiedy przebywałem na Rosji, zaczepił mnie jakiś chłopak. Wyglądał na dwudziestolatka. Przedstawił się, powiedział, że jest studentem i się zgubił. Miałem mu pomóc, ale sam również nie znałem miasta, temu po prostu razem wędrowaliśmy ulicami Petersburga, szukając jego znajomych. W końcu dotarliśmy do (jak się później okazało) niebezpiecznej ulicy. Nie wchodząc w szczegóły, chłopak okazał się handlarzem ludzi. Znaleźliśmy jego mieszkanie, w którym poczęstował mnie środkiem usypiającym w herbacie. Dzięki teleportacji uratowałem swój marny tyłek, po drodze mszcząc się na nieznajomym, którego w końcu śmiertelnie dźgnąłem nożem. Musiałem schować ciało w jakimś nieznanym nikomu miejscu. W tamtych czasach nie wiele zwiedziłem, moje "tajemnicze" miejsca były mocno ograniczone. Pierwsze o czym pomyślałem, to labirynt w rezerwacie w Chinach. Labirynt nie był przez nikogo odwiedzany z prostej przyczyny - to labirynt, w którym łatwo można się zgubić. Jednak dla kogoś, kto swobodnie mógł się przemieszczać po świecie jednym mrugnięciem, nie stanowiło to żadnego problemu. Dlatego wrzuciłem ciało do worka i ukryłem je na końcu jednego korytarza. Myślałem, że nikt, nigdy go nie znajdzie.
Trzymając worek z ciałem, przeniosłem się na pustynie. Tam rozerwałem materiał i wyrzuciłem ciało do piachu, przykrywając je nim. Usiadłem kilka kroków obok i patrzyłem na niewielką górkę, w której znajdowało się ciało. Otarłem pot z czoła.
- Czemu tu musi być tak duszno? - osłoniłem oczy przed słońcem i nabrałem w płuca gorącego powietrza. Po chwili wróciłem do cyrku. - To co z tymi zaginionymi? - zapytałem chłopaka, który aktualnie zapisywał coś w notatniku.
<Cherubin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz