Słyszałem, o czym mówili, mimo nawet tego, że byłem pogrążony we własnych myślach. W końcu jednak wróciłem do reszty. Otrząsnąłem się i odsunąłem od siebie wszystkie myśli, by mieć czysty umysł. Uniosłem wzrok na herbatkę, po czym ją zamieszałem i dołożyłem jedną kostkę cukru oraz troszkę mleka, a może była to śmietanka. Po wymieszaniu napiłem się i podniosłem swój wzrok na zgromadzonych. Zapadła cisza, gdyż żadne z nich nie powiedziało ani słowa. Patrzyli po sobie, ale nic więcej. W końcu jednak wstali, ukłonili się, tym samym dziękując. Zniknęli, a dokładniej to wyszli, ale mimo to, wciąż coś nie dawało mi spokoju.
Może moje rozmyślenia nad herbatą, jej liśćmi i aromatem, nieco zmieniła tor na zupełnie inny. Westchnąłem i wyciągnąłem notes, który leżał na biurku. Sięgnąłem po długopis, po czym zacząłem zapisywać to, co wpadło mi do głowy. Chciałem iść wspierać Smiley, ale musiała sama sobie z tym poradzić. Poza tym miała swoje sekrety i coś, czego woli nie pokazywać innym. Rozumiem to w pełni.
Gdy zostałem sam, przez kolejne minuty robiłem notatki, aż w pewnym momencie coś mnie tknęło, by wziąć się do pracy. Może byłem przygotowany na zapas, ale musiałem dostarczyć rękopis odpowiedniej osobie, miała być za piętnaście minut nieopodal cyrku. Musiałem się zbierać, ale zanim to zrobię, wpierw muszę znaleźć szkic nowej okładki. Już była o niej mowa, ale coś mi nie pasowało i chciałem zmienić.
***
Nie trwało to długo, jednakże na czas się zjawiłem, akurat zjawił się też mój agent. Jeśli można tak go nazwać. Nawet się moja siostra zjawiła, to było jeszcze większe zaskoczenie. Gdyż od dawna się z nim nie kontaktowała. Gdy oddałem kopertę z rękopisem i szkicami nowej okładki, wówczas jedna sprawa została załatwiona. Jednak nadeszła druga.
- Co cię tu sprowadza? - spytałem siostry.
- Chciałam sprawdzić co u ciebie. - rzekła, choć nad wyraźniej uciekała od odpowiedzi.
- Jak widzisz, radzę sobie, jednak z tobą jest inaczej. Czyż tak? - wymownie na nią spojrzałem, po czym przechyliłem głowę i westchnąłem. Widziałem jak, jest niespokojna. Zrezygnowany, zwyczajnie ją przytuliłem, choć nie jestem jednym z tych, którzy bezinteresownie okazują wsparcie i przytulają do siebie kogoś. Następnie usłyszałem szloch siostry. To było dziwne. Gdyż zazwyczaj tak się to nie kończyło, ale najwyraźniej nie ma lekko. Gdy się odsunęła i przetarła oczy i cicho "przeprosiła", za swoje czyny, wówczas mogłem doczekać się odpowiedzi.
Odpowiedź mnie nieco zaszokowało, gdyż nie spodziewałem się tego. Ciotka pokłóciła się ze swoim mężem, który wyjechał. Rodzice wrócili, chociaż ojciec jest w szpitalu przez wypadek. Jeden z braci wyjechał, wraz z siostrą, najwyraźniej na wakacje oraz móc się zrelaksować. Evie jest w tym samym cyrku co ja, widziałem go przelotnie. Nie zamieniliśmy jakoś ani jednego zdania, co było dziwne, ale przy jego pupilach, to raczej marnie jest się zbliżyć. DO tego to chorowite dziecko, nie wiem co, on tu robi. Westchnąłem na te wiadomości, ale to nie był koniec. Mieszkanie, które wynajmowała, spłonęło dlatego, musiała wrócić do domu, ale jej pokój został zastąpiony, w domu i tak prawie nikogo nie ma, a jak jest ciotka to ciężko sobie z nią poradzić. Do tego jeszcze ona sobie sama nie daje rady e wszystkim.
Pogłaskałem ją po głowie, po czym wyjaśniłem jej wszystko, co będzie jej potrzebne, bo jeszcze ona się zleci do cyrku, to wtedy jeszcze kolejna z rodzeństwa wparuje do mojego nowego życia. Nie przeszkadza mi to, jednakże chyba wolę tego uniknąć. Jednakże, gdy nic się nie polepszy, to się właśnie tak skończy.
***
Rozmowa z nią zeszła nieco dłużej, ale w końcu się uspokoiła i było z nią dużo lepiej, dlatego też mogłem wrócić i zobaczyć jak sobie radzi moja towarzyska na jutrzejszy występ. Jest on ważny, dlatego też trzeba się postarać. W razie też pomóc może to wyjdzie.
<Smiley?>
Sorki, że tak długo się zeszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz