Zdecydowanie analizowanie całej sytuacji pochłaniało za dużo mojego czasu. Jednak może to się opłaciło i wyniosłem coś z tego? Otóż nie. Odnoszę wrażenie, że jedynie co, to za bardzo weszło mi to na głowę i doszedłem do momentu, gdzie sam zaczynam widzieć jakąś zjawę po kątach. Oczywiście, gdy tylko spoglądałem w tamtym kierunku niczego ani nikogo nie widziałem. Stąd też bardziej skłaniam się ku stwierdzeniu, że sam sobie to robię, a niekoniecznie coś naprawdę zaczyna mnie prześladować. Mimo to w kwestii Cherubina nic się nie zmieniło. Może i te wszystkie lekarstwa potrafiły go skutecznie postawić na nogi. Jednak to nie znaczyło, że te dziwne napady chłodu oraz ślady na plecach magicznie zniknęły. Osobiście odnosiłem wrażenie, że im bliżej kolejnego zaćmienia, to jest coraz gorzej. Choć to tylko moje własne domysły. To wszystko za bardzo spontanicznie przychodzi, żebym miał wyciągać jakieś mądre wnioski. A Cherubin skrupulatnie trzyma się swojego postanowienia i nie chce mnie w to mieszać. Co wiąże się też z tym, że nie chce w ogóle poruszać tego tematu. Widzę, że jest mu z tym ciężko. Trudno ukryć coś takiego przed drugą osobą. Raniące dla mnie jednak najbardziej jest to, że dobrowolnie woli bagatelizować problem, niż coś z tym w końcu zrobić. Czemu ludzie tak robią? Jestem pewny, że gdyby wszystko mi powiedział, to nic takiego by się nie stało.
***
Nadszedł wieczór, wyczekiwanej przez wszystkich imprezy. Z tego co zauważyłem wybierało się o wiele więcej osób z cyrku, niż się mogłem spodziewać. Sam z małym spóźnieniem zjawiłem się u Layli, która miała dla mnie kostium. Do tej pory nie wiem kim będę na tej imprezie. Wreszcie przyszedł czas, aby się przekonać.
- Przeczuwam, że będzie to coś zabawnego. - oznajmiłem na wstępie, wchodząc do pracowni Layli. Wszystko wydawałoby się być po staremu, gdyby nie jedna dość duża różnica. Jedno ze stanowisk jakimi dysponowała, było osłonięte z trzech stron jasnoróżowymi zasłonami. Dziewczyna słysząc mój głos wyszła zza jednej z nich, porządnie ją zasuwając spowrotem, bym czasem czegoś, a w zasadzie kogoś tam nie dostrzegł.
- Gdzie tyle byłeś? Wiesz ile już czekamy? - podeszła do mnie z pretensjami i stanowczo złapała za mój nadgarstek, ciągnąc mnie do stanowiska obok. Wygodny obrotowy fotel, ogromne oświetlone lustro, plus blat przepełniony wszystkimi rzeczami potrzebnymi do charakteryzacji.
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. - odparłem rozbawiony, obracając się dookoła na krześle. Dziewczyna z dość poważną miną niestety zastopowała moją zabawę.
- Mamy mało czasu, wiesz?
- Ogarniesz to. Wierzę w ciebie. - mówiąc to, puściłem jeszcze dla żartów do niej oczko, a później już wygodnie się rozsiadłem na fotelu. - Zresztą nawet jeśli, to spóźnimy się z Cherubinem w gwiazdorskim stylu. - dodałem, gdy Layli już rozpuściła moje włosy. Skoro zaczęła od nich, to przypuszczam, że w jakimś stopniu będą częścią całej stylizacji. Idąc tym tropem nie będę mieć nic dziwnego na głowie. Jakiś kasków czy hełmów, głów i innych takich.
- Jak już to tylko ty. Wątpię, aby Cherubin chciał czekać na takiego dziumdzie jak ty. - tuż po jej wywodzie, usłyszałem za zasłonami cichy śmiech. Gdy spojrzałem w tamtym kierunku może i byłem w stanie wypatrzyć czyjąś sylwetkę, ale widok to wciąż nie był tak dobry, jakby mi te zasłony odsunęła.
- Ooo Cherubin, to ty? - zaśmiałem się, spoglądając w stronę zasłonek, ale Layli szybko skorygowała moją głowę, abym w tej chwili patrzył prosto przed siebie.
- On przychodzi punktualnie, a nie jak co po niektórzy. - wtrąciła się.
- Dobra Layli, zejdź już ze mnie. Obiecuję się poprawić. - oznajmiłem. - W ogóle Cherubin zdradź mi kim jesteś. Spodziewam się, że już jesteś gotowy.
- Layli zabroniła mi mówić. - odpowiedział po chwili ciszy. Pewnie coś pisał, bo słyszałem jak przewracał kartkę. To też wskazywało, że na pewno czuł się o wiele lepiej. Także wszystko wskazywało na to, że będziemy się wyśmienicie bawić. Już się nie mogłem doczekać. Lubię imprezy.
- Dobra to ja też ci nic nie powiem wcześniej, ale będę za to głośno zgadywać. - stwierdziłem i zacząłem tą dziecinną "zabawę". Jakoś musiałem sobie umilić czas czekania. Śmiało mogę się założyć, że Layli i Cherubin po paru moich strzałach chcieli żebym jak najszybciej się zamknął. Wyszło, że chcąc nie chcąc i tak się rozgadałem, bo naprawdę tak mi dopisywał humor, że aż sam jestem zaskoczony. Nic złego się nie działo ostatnio, wyspałem się, zjadłem zarąbisty obiad. Czego chcieć więcej? Teraz jeszcze ta imprezka w mieście. Naprawdę ciężko mi było wysiedzieć na krześle.
Layli przez cały ten czas coś ze mną robiła. Upieła mi włosy w dość podobny sposób jak sam je na co dzień noszę, ale zdecydowanie bardziej je porozwalała. Coś tam robiła z grzebieniem, prostownicą, później lokówką... Sam tak naprawdę nie wiem. Nie znam się na tym, ale wiele rzeczy przeszło przez jej ręce, gdy ogarniała moje włosy. Później przeszła do zacnej charakteryzacji. Tego co ona tam brała i używała z nazwy za żadne skarby nie wymienię. Na tym nie znam się tym bardziej. Za to z chęcią mogę opisać, co widziałem w lustrze. Ogólnie moja twarz była bardziej bledsza niż zazwyczaj. Oczodoły wymalowane w całości na ciemno i porządnie rozmazane dookoła, a później jeszcze w ogóle tak mnie przybrudziła, jakbym co najmniej nie mył się od paru dekat. Może przesadzam, ale w tamtym momencie byłem dość sceptyczny. Odmieniło mi się, gdy nadszedł czas na zmianę stroju. Czarna koszula, czarne przybrudzone spodnie i czarne buty. Szału to na mnie nie robiło. Dość klasycznie, a liczyłem na efekt "wow". Później już zacząłem widzieć światełko w tunelu, gdy podała mi czerwone szelki, które miałem złożyć na krzyż oraz czerwone skarpetki. Do tego weszła jeszcze ciemna poszarpana i również przybrudzona marynarka. Do tego dostałem również takie brudno czerwone skórzane rękawiczki. W sumie ciężko określić mi ten kolor, ale taki całkowity czerwony to nie był. Pomyśleć, że nie strojąc się na co dzień, będę się tak stroić na przebieraną imprezkę. Na koniec miałem okazję zobaczyć się w lustrze i wtedy widząc całość w sumie się zachwyciłem.
- Heh, dzieci to by ode mnie uciekały z piskiem. - oznajmiłem ze śmiechem. - Dobra robota. - przyznałem, spoglądając na Layli. - Pomyśleć, że spodziewałem się, że będę dyniogłowym i tak bardzo się myliłem. - rozbawiony, pokręciłem głową. Ta mimo wszystko już zniecierpliwiona, a zarazem podekscytowana stała przy jednej z zasłon.
- Ciekawe, co w takim razie powiesz o Cherubinie. - odparła. Widząc jej ekscytację mogłem się spodziewać, że Cherubin to będzie wyglądać wręcz powalająco. Od odpowiedzi dzieliły mnie tak naprawdę sekundy. Długo nie musiałem czekać, aż Layli w końcu odsunęła zasłonę i... Rzeczywiście. Można powiedzieć, że wręcz na chwilę odebrało mi mowę.
(Cherubin~?)