13 lip 2017

Smiley CD Vulnere

Poszłyśmy na łąkę, aby koń Vulnere mógł sobie spokojnie pochodzić, pobiegać i co tam jeszcze będzie chciał robić. Szafira przygotowałam do ćwiczeń po czym ruszyliśmy cała trójką do namiotu w którym odbyć się miały ćwiczenia.
Szafir zwrócił swój wzrok na mnie i spojrzał się na mnie swoimi dużymi, pięknymi oczyma. Kochałam ten jego wzrok.
- Vulnere ty sobie stań w tamtym miejscu. Niedługo powinna Bisca i Yuki przyjść, więc nie będziesz sama - uśmiechnęłam się.
Podeszłam do Szafira. Wzięłam jego bujną grzywę i splotłam mu z warkocza grzywę. Miał trochę za długa i nie chciałam, aby mi lub samemu Szafirowi nie przeszkadzała. Uwinęłam się z tym szybko po czym przeszłam do rozciągania. Jak tylko wsiadłam na Szafira, po małym stępie przeszłam do kłusu, a na samym końcu do galopu. Podczas gdy Szafir galopował ja zeszłam z siodła, trzymając się mocno zaczęłam biegać równo z koniem po czym przeszłam na drugą stronę. I tak kilka razy. Co prawda rana na plecach bolała, ale jakoś wytrzymałam. Zaczepiłam się jedną ręką o siodło, a druga puściłam. Szafir zwolnił co dało mi możliwość stanowcza na siodle. Tempo konia było szybsze od kłusu ale nie tak szybkie jak galop, coś pomiędzy. Stojąc solidnie na siodle w odpowiednim momencie zrobiłam salto. Zrobiłam kilka innych sztuczek, a nim się obejrzałam nastał czas, aby kończyć. Miałam szczęście, że dzisiaj nikogo nie było. Chcąc zrobić na zakończenie potrójne salto, nie udało mi się i spadłam.
- Ałć... - powiedziałam. Szafir przeleciał kółko po czym podszedł do mnie. Posmerał mnie swoim nosem, a ja wstałam. Wsiadłam na niego i zrobiłam ten sam trik i tym razem mi się udało. Szafir przeszedł do stępa, a ja zeszłam z siodła.
- Szafir pochodź sobie jeszcze, a ja ci przyniosę smakołyki - pogłaskałam, a on zrobił to o co go poprosiłam. Ból w plecach był ogromny w dodatku ten upadek niczego mi nie ułatwił. Nie miałam zamiaru o niczym mówić Vulnere.
<Vulnere?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz