Zgodziłam się ostatecznie na to, aby Vogel poszedł po moje ubrania. Wytłumaczyłam mu co gdzie leży. Gdy on tylko wyszedł za próg namiotu ja zrobiłam się cała czerwona, a serce waliło mi jak młot. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale po słowach Vogel'a byłam szczęśliwa. On ponownie potrafił mnie zrozumieć, a słowa, że gdybym nie dołączyła do cyrku to byśmy się nie spotkali. To dało mi uczucie jakiego nie potrafię opisać. Zastanawiałam się dlaczego to moje serce nie chciało przestać bić, a twarz za każdym razem robiła mi się czerwona niczym pomidor gdy Vogel powiedział coś bardzo miłego. Chłopak przyszedł, a ja po podziękowaniu za przyniesienie moich rzeczy, poszłam do łazienki gdzie szybko się przebrałam. Vogel również się przebrał.
- Skoro masz w zapasie to byłabym ci wdzięczna - uśmiechnęłam się. Vogel poszedł po płaszczyk, a gdy go przyniósł ją go założyłam na siebie. Był trochę za duży, ale bardzo przyjemny w dotyku. A zapach Vogel'a wciąż się na nim utrzymywał. - Dziękuję... - powiedziałam trochę ciszej, lekko rumieniąc się przy tym na twarzy.
- Skoro jesteś gotowa no to idziemy - uśmiechnął się. Schowałam się pod parasolem który otworzył Vogel. Szłam blisko jego boku. Jego ramię wychylało się trochę za parasol przez co było mokre.
- Twoje ramię jest mokre - powiedziałam, a on się spojrzał na swoje lewe ramię, następnie na mnie.
- To nic takiego. Wreszcie nie jestem zrobiony z cukru - uśmiechnął się, a na widok jego uroczego uśmiechu, zarumieniłam się delikatnie.
Już sama siebie nie rozumiałam. Chciałabym się dowiedzieć dlaczego tak się akurat czuję. Jeżeli to uczucie się zwie miłością to jest to bardzo problematyczne uczucie.
- Vogel czy mogę się o coś ciebie zapytać? - spojrzałam sir niepewnym wzrokiem.
- Jasne, śmiało pytaj - powiedział z uśmiechem.
- Czy masz na oku jaka dziewczynę? Wiesz chodzi mi o to czy w kimś się zauroczyłeś? - powiedziałam niepewnie jednak spojrzałam się na niego zdecydowanym wzrokiem.
<Vogel?> ^ω^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz