Co prawda próbowałam zająć naszego gościa do momentu w którym to chłopak wymyśli jakiś plan, ale ta mała szkarada mnie zadziwiała. Co jak co, ale kule do kręgli były ciężkie oraz twarde, a to małe coś śmiało wbijało się w nie swoimi kłami. Gdy tylko Lennie wpadł na jeden z pomysłów, aby wyprowadzić potworka z zatłoczonych uliczek, robiłam wszystko zgodnie z jego instrukcjami. Udało mi się go ostatecznie wyprowadzić w miejsce, którego nie znałam, ale nikogo do okoła nie było.
Skupiona był i to cały czas, ale moje siły słabły. Nigdy nie używałam swojej mocy przez tak długi czas. Moje kule zniknęły, a do akcji wkroczył chłopak.
Nie mogę powiedzieć nie, ale jego kulki mnie interesowały w dodatku w kolorach jakich były mnie najbardziej zauroczyły. Przez chwilę skupiłam się na kolorowych kulkach Lennie'go do momentu w którym musiałam pomóc zatrzymać małego potworka. Sama nie wiem kiedy, ale po wyciągnięciu kapelusza przez chłopaka, nasza mała szkarada zniknęła, chociaż do samego końca dzielnie walczyła. Gdy zapytałam się o to co się z nim stało. W odpowiedzi dostałam "Zniknął" nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy też martwić, ale to miałam zamiar odstawić na bok. Usiadłam na ziemi w miejscu w którym obecnie stałam.
- Głodna jestem - powiedziałam gdy tylko mój brzuch się upomniał o jedzenie. Spojrzałam się na niebo, które było czyste. Promyki słońca próbowały się przedostać przez korony drzew, które były dość gęsto ulistnione. - Idziemy coś zjeść do tego samego miejsca albo innego, czy dajemy ponieść się naszemu talentowi gotowania z którym u mnie nie ciekawie? - spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy.
<Lennie?> To jak będzie z tym śniadaniem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz