- Przykro mi, ale nie są one do oddania jednak o ile ci nie przeszkadza to mogą ciebie odwiedzać - uśmiechnęłam się, a w jego oczach zaczęły się jarzyć małe, wesołe iskierki.
- Naprawdę? - zapytał się zaskoczony, a ja nie potrafiłam się oprzeć i wybuchnęłam śmiechem.
- Tak. Jak coś to się nie gniewam, że się mnie o to zapytałeś. Dużo osób się pyta czy nie chciałabym jednego z nich oddać. Nie jestem w stanie tego zrobić. Za bardzo je kocham. Poza tym moje występy bez nich nie miałby już takiego uroku - skierowałam sobie na zwierzaki. Wzięłam Yuki'ego na kolana. On ułożył się we wygodny dla niego sposób i zamknął swoje urocze oczka.
- Dlaczego nie weźmiesz pod opiekę jakiegoś zwierzaka? - zapytałam się z ciekawości.
- Rodzice mi nie pozwalali - odpowiedział upijając kolejny łyk ciepłej herbaty.
- Mieszkasz teraz w naszym cyrku co nie? - zapytałam się bez zastanowienia. Po dłuższym przyglądaniu się chłopakowi, pasował mi do chłopaka opisywanego przez wszystkie osoby z cyrku, które rozmawiały o nowej osobie w naszej rodzinie.
<Ace?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz