Po tym, jak Vogel poszedł zawiadomić Pika o morderstwie, które miało miejsce jakiś czas temu, postanowiłam pójść do mojego namiotu. Musiałam zmienić moją brudną od ziemi piżamę na coś innego. Starałam się po omacku dojść do łóżka, by zapalić małą lampkę leżącą na stoliku nocnym przy moim łożu. Robiłam małe powolne kroki, kierując dłonie przed siebie, jakbym natknęła się na jakiś mebel, mogłabym go jakoś ominąć, nie robiąc przy tym sobie krzywdy. Gdy już doszłam do łóżka, usiadłam na nim, przesuwając się w stronę poduszki. Palcami przesuwałam po stoliku, dopóki nie natknęłam się na włącznik. Pstryknęłam przycisk i w pokoiku zrobiło się jaśniej. Zamknęłam oczy nieprzyzwyczajone do światła.
-Teraz trzeba się tylko przebrać i mogę pójść spać- szepnęłam do siebie, by się pocieszyć. Nie wiedziałam czy będę w stanie zasnąć po tym koszmarnym widoku. W sumie, gdyby nie moja ciekawość nadal bym spała z myślą, że jest bezpiecznie.
Wstałam z łóżka i wodziłam wzrokiem po pokoju, zastanawiając się co zrobić. Zdjęłam ubrania nadające się do prania. Złożyłam je i położyłam na biurku. Później je upiorę, na razie jestem zbyt zmęczona. Będąc w samej bieliźnie ułożyłam się wygodnie i miałam zgasić lampeczkę, gdy usłyszałam głos Vogel'a:
-Rose? Mogę wejść?- powiedział powoli otwierając namiot. Szybko się zakryłam kołdrą, kiwając jedynie głową. Mężczyzna jakby w jednym momencie nabrał pewności siebie i podszedł do biurka, by usiąść na krześle.
-O co chodzi?- spytałam się, poprawiając grzywkę. Usiadłam opierając się o poduszkę.
-Chciałem poinformować, że Pik zawiadomi policję...
-To chyba dobrze, policja zajmie się sprawą, a my możemy w spokoju się zająć swoimi sprawami, prawda?
-Pewnie będą do nas przychodzić coraz, by zadać nam pytania.
-No cóż...- przez chwilę oboje milczeliśmy. Wiedzieliśmy doskonale, że nic w tym miejscu, w którym obecnie nasz cyrk się znajduje nie będzie takie samo. W końcu co się pierwszy raz zobaczyło, łatwo się tego nie da zapomnieć.
(Vogel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz