Zdębiałem spoglądając na mojego (już nie całkiem) aniołka. Mała złodziejka... Kucnąłem przy lisicy i pogładziłem ja po głowie, ostrożnie sięgając po to, co trzymała w pyszczku. - Bardzo za nią przepraszam, czasem jest dość nieprzewidywalna. - stwierdziłem już, chwytając urządzenie. Aż tu nagle wymknęło mi się z rąk. Lisiczka pobiegła w stronę miasta.
- Zelda! H...hej! Wracaj... - bezsilnie wyciągnąłem rękę za zwierzątkiem.
- ... I co tak stoisz?! Pomóż mi ją złapać! - krzyknęła dziewczyna, biegnąc za lisem.
- Nie goń jej! Proszę! Ona chce się tylko bawić, a w ten sposób będziecie się gonić przez całe miasto i nic ci to nie da. - nie zatrzymała się. Westchnąłem i chcąc nie chcąc musiałem ruszyć za nimi. Gdy wreszcie dogoniłem dziewczynę, w którą wpadłem, chwyciłem ją za ramię i zatrzymałem.
- Stój, mówiłem coś przecież. - zagwizdałem na futrzaka, a ona gwałtownie wyhamowała. - Chciała się pobawić i na pewno nie miała zamiaru ci robić na złość, a to twoje gonienie jej jedynie prowokowało ją do dalszego biegu. - usiadłem na ziemi i pogładziłem tego małego rzezimieszka po głowie, wyjmując jej z pyska elektryczne urządzenie.
Wyciągnąłem do niej dłoń z urządzeniem i nagle wyślizgnęło mi się ono z ręki. Upadło na ziemię z trzaskiem, zastygłem w bezruchu, bojąc się wziąć nawet oddechu. Zmroziło mnie, tak samo, jak właścicielkę. Zerwałem się i podniosłem urządzenie i zacząłem oglądać. Na ekranie pojawiła się mała jednak dość nie estetycznie wyglądająca pajęczynka z pęknięć.
- O...o matko przepraszam. J-ja nie chciałem go upuścić. Naprawdę mi przykro, oddam ci pieniądze... - drgnąłem, gdy wyrwała mi tablet z rąk. - Naprawdę mi strasznie przykro.
Cofnąłem się o krok, o mały włos nie potykając się o Zeldę.
< Chie?>
- Zelda! H...hej! Wracaj... - bezsilnie wyciągnąłem rękę za zwierzątkiem.
- ... I co tak stoisz?! Pomóż mi ją złapać! - krzyknęła dziewczyna, biegnąc za lisem.
- Nie goń jej! Proszę! Ona chce się tylko bawić, a w ten sposób będziecie się gonić przez całe miasto i nic ci to nie da. - nie zatrzymała się. Westchnąłem i chcąc nie chcąc musiałem ruszyć za nimi. Gdy wreszcie dogoniłem dziewczynę, w którą wpadłem, chwyciłem ją za ramię i zatrzymałem.
- Stój, mówiłem coś przecież. - zagwizdałem na futrzaka, a ona gwałtownie wyhamowała. - Chciała się pobawić i na pewno nie miała zamiaru ci robić na złość, a to twoje gonienie jej jedynie prowokowało ją do dalszego biegu. - usiadłem na ziemi i pogładziłem tego małego rzezimieszka po głowie, wyjmując jej z pyska elektryczne urządzenie.
Wyciągnąłem do niej dłoń z urządzeniem i nagle wyślizgnęło mi się ono z ręki. Upadło na ziemię z trzaskiem, zastygłem w bezruchu, bojąc się wziąć nawet oddechu. Zmroziło mnie, tak samo, jak właścicielkę. Zerwałem się i podniosłem urządzenie i zacząłem oglądać. Na ekranie pojawiła się mała jednak dość nie estetycznie wyglądająca pajęczynka z pęknięć.
- O...o matko przepraszam. J-ja nie chciałem go upuścić. Naprawdę mi przykro, oddam ci pieniądze... - drgnąłem, gdy wyrwała mi tablet z rąk. - Naprawdę mi strasznie przykro.
Cofnąłem się o krok, o mały włos nie potykając się o Zeldę.
< Chie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz