-Zajmę się tym i szybciutko wyzdrowiejesz. Obiecuję.- odpowiedziałem widocznie przejęty stanem jego zdrowia. Oby mu się nie pogorszyło. Okryłem Lennie'go kocykiem, którego nie zdążyłem nigdzie schować, gdy się pakowałem.- Wszystko będzie dobrze.- powiedziałem to bardziej do siebie. Zacząłem się totalnie martwić. Nie wiem, czy było to aż tak widać. Lennie jest przeziębiony i tyle. To nic poważnego, a ja zwyczajnie panikuje w środku i nie mogę wyluzować. Zapadła cisza. Rozejrzałem się niby z nudów, ale tak szczerze chciałem skupić się na czymś innym. W kącie wozu zauważyłem dość starą, zwykłą gitarę. Przechyliłem głowę, przyglądając się jej.
- Na co tak patrzysz?- spytał po chwili.
- Co powiesz na krótką piosenkę?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie, od razu sięgając po gitarę.- I tak nie mamy co robić.- wróciłem na swoje miejsce.- Poza tym nikt nie śpi. Możemy razem pośpiewać albo coś takiego.- zacząłem stroić instrument. Jak ja dawno tego nie robiłem. Minęły całe lata, a jednak nie wyszedłem z wprawy. Po krótkiej minucie byłem już gotowy. Jednak za nim zacząłem grać, spojrzałem na towarzysza i poprawiłem kocyk na jego ramionach.- Nie możesz mi tu zmarznąć.- uśmiechnąłem się, po czym znowu złapałem za gitarę.- Szczerze dawno nie grałem, więc pewnie nie będzie tak cudownie. Jakby było fatalnie. To krzycz, żebym przestał.- po tych słowach, skupiłem się na instrumencie. Zamknąłem oczy i reszta już sama wyszła.
Gdy już kończyłem grać, jedna struna gitary pękła.
- Okej ta gitara już ma mnie dość.- powiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy. Odłożyłem instrument i spojrzałem na Lennie'go.- Dalej jest ci zimno?- spytałem.- Za niedługo powinniśmy być na miejscu... Chyba. W sumie nie wiem. Straciłem poczucie czasu przez to granie.- podrapałem się w tył głowy, kładąc po sobie uszy.
<Lennie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz