Cóż tu dużo mówić? Ostatnie parę dni nie różniły się za bardzo od siebie. Ciągle siedziałem u siebie albo komuś pomagałem. Miałem ręce pełne roboty. Szczerze lubię to. Dzięki pracy mam mega dużo energii i się nie nudzę. Tego ranka wstałem normalnie o ósmej. Wypiłem na szybkiego herbatkę i zabrałem się do pracy. Musiałem skończyć swoje najnowsze kreacje na te coraz chłodniejsze dni. Potem chciałem też się wybrać do miasta, ale przed tym muszę też zajrzeć do Lennie'go. Biedak już tak długo jest chory. Westchnąłem zmartwiony na samą myśl o tym. Powinno mu się już polepszać. Kto wie, może dzisiaj już stanie na równe nogi? Błagam, żeby już był zdrowy. Wiecznie nie może być chory.
Dzisiaj już darowałem sobie moje królewskie ubrania. Nie będę cudować. Nie mam ciepłych rzeczy, które określają mój styl, ale na pewno za niedługo się to zmieni. Założyłem zwykły biały sweter i szare jeansy. Plus jakieś czarne buty. Zimno mi było i na dworze z resztą też. Ciekawe, czy spadnie śnieg? Zima to taki magiczny czas. Wszystko jest białe i nastaje taka głucha cisza. Można pić cały dzień gorącą czekoladę i leżeć pod kocykiem, czytając ulubioną książkę albo iść porzucać śnieżkami, ulepić bałwana, jeździć na sankach i nartach. Dla mnie łyżwy są jednak najlepsze. Koniec z końców długo się nie zająłem pracą, tylko wyszedłem na zewnątrz. Nie widziałem ani jednej żywej duszy. W sumie, co tu się dziwić? Nikomu by się nie chciało ruszać w taki dzień. Zero słońca, tylko same szare chmury plus ten wiatr. Może sobie odpuszczę dzisiaj to miasto? Sam już nie wiem. Nie tracąc czasu, poszedłem zajrzeć do Lennie'go. Szybko znalazłem się przed jego namiotem. Gdy tylko zobaczyłem, że siedzi sobie na łóżku od razu go przytuliłem.
- Hejka, Lennie. Jak się masz? - spytałem i od razu przyłożyłem rękę do jego czoła. Chłopak tylko wzruszył ramionami.
- O wiele lepiej.
- Jak dla mnie jesteś już zdrowy, ale i tak powinieneś jeszcze odpoczywać. Nie ma się co spieszyć. W ogóle co sądzisz?- stanąłem przed nim.- Najnormalniejsze co mam. Czuje się niższy w tych zwykłych butach, a ten sweter jest taki pusty. Jednak da się przeżyć. Poza tym chciałem się dzisiaj wybrać do miasta, ale teraz już nie wiem. Jakaś marna ta pogoda. Może pójdę innym razem.- wzruszyłem ramionami, a po chwili zwyczajnie poprawiłem rękawy swetra.
<Lennie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz