Chłopiec wstał tego dnia bardzo wczesnym rankiem. Miał dziś parę spraw do załatwienia. Gdy wstawał z łóżka o mały włos by się nie potknął o swoją małą kruszynkę. Zelda już skakała wokół jego nóg domagając się śniadania. Yuto się uśmiechnął i nachylił się do niej gładząc ją po łebku. Po czym poszedł do jej miski i ja podniósł, a lisica zaczęła swój koncert pisków i szczeknięć. Wrzucił jej do miski jedzenie i odstawił na dół. Zelda od razu zaczęła pochłaniać swoje śniadanie. W tym czasie Yutuś nastawił wodę na herbatę. Nie był specjalnie głodny a poza tym mógł zjeść na mieście jakby nagle zgłodniał. Wrzucił sobie torebkę herbaty do kubka i wyglądnął na zewnątrz. Było dość ciepło, ale i tak odruchowo sięgnął po bluzę. Za nim woda się ugotowała zdążył się ubrać i uczesać po czym zalał torebkę herbaty i z kubkiem w dłoni powoli wyszedł na zewnątrz. Zelda zaraz do niego podbiegła i usiadła przy jego stopach obserwując go i machając przy tym ogonkiem. Spojrzał w niebo, na którym nie było widać ani jednej chmurki.
Głęboko odetchnął świeżym porannym powietrzem ciesząc się, że za dużo osób się jak na razie po terenie cyrku nie kręciło. Moment potem stwierdził, że zdążył już wypić cała herbatę. Poszedł odstawić kubek i wracając już do wyjścia wziął fenka na ręce. Gdy wyszedł skierował swoje kroki do miasteczka. Spędził na swoich sprawunkach cały dzień. Gdy już wracał słońce chyliło się ku zachodowi. W rękach trzymał zadziwiająca ilość toreb z grami. Lisica podążała tuż za nim, wręcz idąc po jego śladach. Tak naprawdę Yuto ledwo widział gdzie idzie tyle tych toreb trzymał. A gdy Zeldzia nagle zaczęła ząbkami ciągać go za skarpetkę dodatkowo musiał spojrzeć na nią w dół. I bum! Wpadł w kogoś. Wylądował na ziemi i jeszcze dostał torbą w głowę. Jego lisek zaczął skamleć, szturchając go noskiem w policzek.
- N...nic mi nie jest Zelda... Uspokój się, siad. - Grzecznie wykonała polecenie, a chłopiec powoli się podniósł. - Ja... Ja bardzo przepraszam nie patrzyłem gdzie idę i.... - Zaczął zbierać torby z ziemi po czym wyciągnął jedyna wolną rękę do drugiej osóbki, która dalej leżała na ziemi.
( Ktoś?? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz