Mężczyzna przekartkował książkę mówiąc nam, abyśmy mu dali chwilę. W tym czasie pozwolił nas przejrzeć jego książki. Akuma był tym wyraźnie zaskoczony, ale też uradowany. Od razu podszedł do szafki i zaczął przeglądać tytuły. Ustawiłam się obok niego, uważnie mu się przyglądając.
- Nie wiedziałam, że z ciebie taki znawca literatury - stwierdziłam w końcu. Spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem i wrócił do książek, z lekka naburmuszoną miną.
- Czepiasz się - mruknął pod nosem.
- Nie przyzwyczaiłeś się jeszcze? - podeszłam do drugiej szafki, ale nie potrafiłam przeczytać większości tytułów, gdyż napis był albo całkowicie wyblakły, albo w innym języku. Wyglądało na ta łacinę, ale ja znawcą języków nie jestem.
- Znalazłem! - wykrzyczał w końcu z dumą w głosie łysy człowiek. Spojrzeliśmy w jego kierunku, kiedy ja byłam już obok niego, Akuma dalej przeglądał dzieła. Byłam ciekawa, czy zabierze ze sobą coś, tylko jak? Nie ma swojego plecaka, a wątpię, aby wyszedł z jakąkolwiek książką niepostrzeżenie schowaną za plecami lub pod ubraniem. Może cofnęliśmy się w czasie, technologia nie jest tak samo rozwinięta jak w naszych czasach, ale ludzie się nie zmienili. Byli, są i będą tacy sami, a Szekspir nie wygląda na jakiegoś kretyna, któremu zwiniesz spod nosa książkę, a on nie zauważy.
- Akuma - dopiero wtedy się odwrócił i spojrzał na nas zmieszany, a w jego oczach zauważyłem iskierki radości. Ciekawe, czy sam jest pisarzem... chyba mu przetrząsnę namiot, jeśli sam nie powie.
- Słuchajcie - odezwał się do nas obojga. - Istnieją pewne kryształy, które są jakby połączone z talizmanami. Potrafią wskazać drogę, ale najpierw trzeba je znaleźć. Istnieją tylko dwa - odwrócił się w naszą stronę. - Jeśli nikt jeszcze nie wpadł na ten pomysł, znajdziecie kryształy w głębokiej studni na pustkowiu. Na jej samym dnie znajduje się tunel, ale niestety jest wiele dróg. Ludzie już próbowali się tam dostać, ale zawsze się gubili i tam zostawali na zawsze.
- To niby dlaczego nam ma się udać? - zapytałam czując się coraz bardziej zdenerwowana. To wszystko było okropne. Miałam ochotę wyskoczyć przez okno o wybudzić się z tego cholernego snu. Szekspir w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
- Jesteście z bardzo dalekiej przyszłości, powinniście coś wymyślić - wstał i poszedł odłożyć książkę. W tym czasie zapytałam Akumy, czy pamięta, jak i gdzie zgubiliśmy talizmany. Stwierdził, że także nie jest pewny, ale chyba zniknęły zaraz po przeniesieniu się w czasie.
- Tak właściwie, to jakim cudem wpadły one w wasze ręce? No i gdzie je zgubiliście? - zapytał wchodząc do pokoju. Spojrzeliśmy po sobie z chłopakiem, ale on stał wryty. Co z nim się działo? Znam go na tyle długo, aby wiedzieć, że nie zdarzają mu się takie zawiechy. Po za tym już tyle razy byliśmy leczeni w szpitalu, ze na pewno by mu wykryli jakiś tam uraz.
- Do Akumy przyszła paczka, w niej były talizmany. Zniknęły zaraz po tym, jak się przenieśliśmy - wytłumaczyłam widząc, że chłopak chyba nie ma zamiaru się odezwać. Szturchnęłam go ramieniem, ale to chyba nic nie pomogło. Nad czym on tak rozmyślał? Szekspir opadł na krzesło, zbladł nagle.
- To bardzo źle - stwierdził. - Jest możliwość, że zgubiliście je podczas podróży. Jeśli tak, utknęły w innych latach. Jeśli to prawda, są bardzo małe szanse, że wrócicie do swoich czasów. Musielibyście czekać, aż ktoś przypadkiem tutaj wyląduje razem z nimi, ale szanse są nikłe. Chyba że... - zamilkł na chwile intensywnie myśląc (marszczył przy tym bardzo zabawnie czoło). - Ktoś to wszystko ustawił. Tylko kto? I po co? - zapytał chyba samego siebie. Kiedy on był w swoim świecie, odwróciłam się w kierunku chłopaka.
- Ej, spójrz na mnie - dopiero jak pstryknęłam go palcem w nos, zdawał się wrócić do świata. - Źle się czujesz, czy co? Wyglądasz jak zahipnotyzowany - mruknęłam cicho.
<Akuma? Chyba nieco pomieszałam wszystko... ale masz tydzień, by to ogarnąć, nie spiesz się>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz