Chłopak chciał zapoznać się z Mirai. Ruszyliśmy w stronę mojego namiotu. Może to trochę dziwne, ale Mirai od zawsze ze mną spała. Co prawda słyszałam, że tygrysy są przywiązane do osób, a ich instynkt dzikości daje sobie we znaki. Chociaż gdyby instynkt dzikości się włączył u Mirai i by mnie skrzywdziła to i tak bym nie była zła na nią. Zrozumiałabym ją i wciąż robiłabym to co robiłyśmy od zawsze. Weszliśmy do mojego namiotu. Tygrysica wciąż spała na moim łóżku. Zawołałam ją po imieniu, a ona po przeciągnięciu się otworzyła oczy. Podeszłam do niej na co się chyba ucieszyła.
- Nie bój się jej, jest bardzo miła - podrapałam tygrysicę za uchem co się jej spodobało. Zaczęła merdać ogonem oraz pokazała swoje zadowolenie poprzez pokazanie uśmiechu na pyszczku. Wraz z uśmiechem pokazała swoje piękne kły, co mogło odrobinę zaniepokoić chłopaka.
Lennie podszedł powoli do nas. Kucnął tuż przed nią.
- No cześć Mirai - wyciągnął w jej stronę dłoń, a ona położyła na jego dłoni swoją, trochę masywną łapę.
- Mirai to jest Lennie. Masz być dla niego miła tak jak jesteś dla reszty! - powiedziałam, a ona spojrzała się na mnie swoimi zielonymi oczyskami. W odpowiedzi dostałam tylko kiwnięcie głową. - Wiesz, może to trochę dziwnie wygląda, że tygrys ze mną mieszka, ale ja znam ją od małego. Może i nie znam jej pochodzenia, ale gdy ją znalazłam i popracowałam nad jej zaufaniem do mnie, stała się potulna. Poza tym to już nie jeden raz, udowodniła mi swoją siłę oraz lojalność. - uśmiechnęłam się w stronę chłopak. - No właśnie! - przypomniało mi się iż chłopak jeszcze nie jadł śniadania. Przynajmniej mi się tak wydawało. - Czy jadłeś już śniadanie? - spojrzałam się w stronę chłopaka.
<Lennie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz