Nie spodziewałam się tego, że Vogel tak zareaguje na słowa se strony zakonnicy. Ja się nimi jakoś nie przejęłam, więc dlaczego jego, aż tak to tknęło? Nie wiedziałam, jednak spór pomiędzy nimi trzeba było zakończyć. Ludzie się na nas patrzyli przez co siostra zakonna się tylko bardziej denerwowała. Gdy odeszła wraz z pastorem, zaproponowałam wyjście z kawiarenki. Udaliśmy się do pobliskiego, małego, ale przytulnego parku. Tam Staneliśmy w miejscu przed ławką. Chciałam wszystko wyjaśnić, ale nie wiedziałam jak. Do oczu napłynęły mi łzy, ciało odmawiało mi posłuszeństwa, a słowa z przeprosinami jakie skierowałam w stronę chłopaka nie brzmiały ładnie. Nie były one nawet wyraźne. Bałam się! Bałam się tego, że biegł nie będzie chciał mnie już widzieć. Ponownie stanął w mojej obronie, nie dość tego to został ranny w rękę. Wszystko to była moja wina! Nie powinnam tutaj zabierać Vogel'a. Zniżyłam swój wzrok. Jedyne to co zobaczyłam to kurtkę chłopaka. Przytulił mnie oraz dodał otuchy swoimi słowami. Jego dłoń która w pewnym momencie powędrowała na moją głowę i zaczął mnie głodzić po niej, dodała siły. Usiedliśmy na ławce tuż obok siebie. Wytłumaczyłam mu wszystko. Powinnam to zrobić zanim przyjechaliśmy. Po opowiedzeniu wszystkiemu, chłopak zaczął składać wszystko w jedno.
- Za dużo informacji - jękną, a ja wybucham śmiechem. Powstrzymywałam się, ale nie dałam rady. Miny oraz gesty jakie robił były przezabawne.
- Nie śmiej się, twoja głowa również by eksplodowała od nadmiaru informacji! - sprostał, a ja się uśmiechnęłam.
- Tak, tak, jasne - zaczęłam go uspokajać klepiąc go delikatnie po głowie. - Przykro mi, ale tylko ty masz takie problemy - usłyszałam melodyjny śmiech że strony chłopaka. - Wiesz, jutro zmierzę się z mija przeszłością, a gdy wszystko się wyjaśni... - stanęłam na równe nogi tuż przed samym chłopakiem. - ... ja... ja powiem ci coś co chciałam powiedzieć już dawno - zarumieniłam się i to chyba bardzo.
- Będę czekał - odparł, a ja nie wiedziałam co mam za bardzo powiedzieć.
- Co powiesz na ostatnią atrakcje dzisiejszego dnia? - spojrzałam się na niego
- W zależności od tego co masz na myśli? - spojrzał się na mnie z tym swoim zadziornym uśmieszkiem.
- Nieopodal znajduje się górka na którą często wchodziłam, aby popatrzeć na niebo. Zawsze mi się wydawało, że mogę dosięgnąć nieba, a gdy była noc to zawsze próbowałam złapać jakąś gwiazdę. - trochę się rozpędziłam.
<Vogel?> chyba szykuje się wyzwanie miłosne ^ω^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz