Lennie zgodził się wyjść ze mną na śniadanie. Pogłaskałam Mirai po jej łebku po czym wyszłam z chłopakiem s mojego namiotu. Co prawda nie miał nic specjalnego na myśli. Pewnie tak nie było. Miał na coś chęć, ale nie chciał powiedzieć co. Pomyślałam chwilę podczas zmierzania do pobliskiej kawiarenki. Byłam już w niej, a jedyną rzeczą którą mi tak najbardziej tam smakowała to naleśniki. Można było je zamówić w różnych rodzajach, nie tylko na słodko.
- Co powiesz na naleśniki z tym, że nie będą one na słodko? - w końcu zapytałam się chłopaka, przerywając tym samym ta ciszę, która mnie denerwowała. Spojrzałam się w jego folkowe oczy. Mogłam szczerze powiedzieć, że jego oczy były przepiękne nie to co moje. Co jak co, ale moje oczy nie miały takiego pięknego ubarwienia jak chłopaka oczy. W dodatku jego włosy były o dużo lepiej zadbane no i ładnie się komponowały, a moje? Gdybym nie przefarbowała swoich blond włosów to wciąż by żyły swoim własnym rzucie bez jakiegokolwiek posłuszeństwa. Dzięki farbowaniu poczułam no i zobaczyłam drobne zmiany.
Chłopak spojrzał się na mnie pytająco.
- Wiesz naleśników nie trzeba jeść tylko na słodko. Można jeść je na słono, ostro... jest ich nawet dość pokaźna gama odnośnie smaków - wytłumaczyłam o co mi chodzi.
<Lennie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz