- Vogel! Jak dobrze, że już wróciłeś! -Mężczyzna uniósł wysoko ręce, uśmiechając się przy tym.
- Pik -Mruknąłem ozięble -Ciebie również dobrze w końcu zobaczyć.
- Tak, tak -Skinął kilkakrotnie głową, a następnie na mnie spojrzał, machając na prawo i lewo palcem wskazującym -Wiesz, dużo się działo pod twoją nieobecność! Dołączyło do nas wielu nowych ludzi i to bardzo ciekawych -Zaśmiał się, przymykając przy tym oczy, lecz niemalże od razu je otworzył, spoglądając na mnie spokojniejszym wzrokiem -Jak się bawiłeś w rodzinnych stronach? Wybawiłeś się trochę?
Prychnąłem krótko, odwracając głowę. Jeżeli dla niego ciężka praca od rana do nocy to niezła zabawa, to owszem, bawiłem się wyśmienicie. Wróciłem spojrzeniem do niego i wzruszyłem ramionami.
- Niezbyt -Po czym przeszedłem obok niego -A teraz przepraszam, ale chcę odpocząć.
Chwilę nic nie słyszałem, lecz kiedy tylko wszedłem do środka, usłyszałem westchnienie, a po kilku sekundach oddalające się kroki. Również westchnąłem, rzucając gdzieś w kąt torbę z brudnymi ubraniami. Nie będę się przecież teraz bawił w perfekcyjną panią domu i nie będę sprzątał. Myśląc o tym, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie wyglądało to zbyt dobrze, ale również nie było najgorzej. Przeczesałem włosy dłonią, po czym zdjąłem okulary, rzucając je na pościelone łóżko. Zdjąłem granatowy pulower i jasnoniebieską koszulę, odkładając je na fotel. Otworzyłem drewniane drzwi i wszedłem do łazienki, pozostawiając drzwi otwarte. Zdejmując spodnie, wszedłem pod prysznic, gdzie przesiedziałem dwadzieścia minut. Siedziałbym dłużej, gdyby nie odgłos pukania. Wyszedłem wiec do głównego pokoju ubrany tylko w spodnie, pocierając błękitnym ręcznikiem swoje włosy. Chwyciłem jeszcze pierwszą z brzegu koszulę i narzuciłem ją sobie na ciało, a następnie otwarłem drzwi.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz