- Wszystko bardzo ładnie, ale nie powinnaś jeszcze za bardzo ufać swojej ręce. Po prostu możesz stracić równowagę, gdybyś poczuła w niej ból... - wytłumaczyła z wolna, starając się jej niczym nie urazić. Od początku wydała się jej wrażliwą osobą, a więc parę nieostrożnie wypowiedzianych słów mogą być początkiem katastrofy.
- Dzięki, postaram się uważać. Ale wiem co robię, w końcu to mój zawód - zaśmiała się krótko na koniec, jakby moje ostrzeżenia nie mogły jej przed niczym powstrzymać. Pewnie już nie raz bywała w podobnych, albo i nawet gorszych sytuacjach. Przecież akrobacje musiały chociaż raz na jakiś czas kończyć się jakimś potłuczeniem, czy chociażby tępym bólem, którego tak trudno się pozbyć... Cóż, gdyby miała robić to, co kocha ( zakładając, że Smiley właśnie pasjonuje się przeróżnymi fikołkami, itp. ), robiłaby to nawet, gdyby miała ryzykować połamanie wszystkich kończyn.
< Smiley? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz