Vogel był na tyle uprzejmy, że otworzył nam drzwi do kawiarenki. Jak jak i Smiley weszłyśmy pierwsze, a za nami Vogel zamykając tym samym drzwi. Wchodząc do środka poczułam zapach kawy oraz zapach wypieków. Przepięknie pachniało. Aż się nie dało powstrzymać, aby czegoś nie spróbować. Usiedliśmy przy stoliku. Do okoła nas nie było dużo ludzi, więc na spokojnie mogliśmy sobie porozmawiać. Tak jak powiedziała Smiley, w tutejszej kawiarence nie zdziwili się na widok tygrysa. Mogłam powiedzieć, że przyjęli ją z otwartymi ramionami.
Złożyliśmy nasze zamówienia. Ja z Smiley wzięliśmy coś ciepłego do picia oraz coś słodkiego. Natomiast Vogel wziął tylko kawę. Zaskoczyło mnie to trochę. Po przyniesieniu zamówień przez kelnerke wzięliśmy się za ich jedzenie.
Vogel spróbował od nas naszych ciast. Nie miałam nic przeciwko tak jak i Smiley. Zapytałam się chłopaka, dlaczego nic sobie nie zamówił.
- Nice on już taki jest. Niby nie ma ochoty, a prawda jest taka, że zdecydować się nie mógł jakie ciastko wybrać. Normalnie wziął by sernika, ale dzisiaj nie ma - wytłumaczyła mi dziewczyna, a ja zrozumiałam o co jej chodzi. - Vogel uwielbia wszystko co jest słodkie - odpowiedziała śmiejąc się przy tym.
- Rozumiem - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Podeszła do nas kelnerka z miską mleka.
- Smiley-chan mam coś dla twojej nowej przyjaciółki - spojrzałam się na kelnerke.
- Dziękuję ci, śmiało możesz jej dać. Nie obrazi się a raczej ucieszy - zwróciłam się wzrokiem na dziewczynę, która to siedziała obok mnie.
- Mirai śmiało pij, to dla ciebie - powiedziała Smiley gdy kelnerka odeszła.
- Skąd wiedziałaś, że ona lubi mleko? - spojrzałam się na nią odrobinę zaskoczona.
- Wreszcie to kot z tym że jest odrobinę większa - odpowiedziała, a ja się uśmiechnęłam.
Naprawdę nie spodziewałam się że spotkam takich miłych ludzi i to już pierwszego dnia. Cieszyłam się i to bardzo. Nareszcie spotkałam kogoś komu będę mogła zaufać.
<Vogel? Smiley?> wybaczcie za zwłokę, ale nie mam ostatnio weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz