Podpierając swój podbródek ręką, patrzyłem znudzony, jak pochylone nad tygrysicą rozmawiają ze sobą. Nawet Mirai wyglądała, jakby chciała się dołączyć do ich rozmowy, która tak naprawdę były krótkimi pytaniami i odpowiedziami, co rusz przerywane cichym śmiechem, jak gdyby chciały rozmawiać, ale czekały na jakiś dobry powód. Przymknąłem oczy, wypuszczając z westchnieniem powietrze z płuc. Ponownie uniosłem swoje powieki, a mój wzrok powędrował w stronę innych stolików. Dzisiaj ruch im nie dopisywał. Siedziałem tak bezczynnie przez kilka minut, ale kiedy tylko do moich uszu dobiegła dobijająca cisza ze strony moich znajomych, cmoknąłem cicho i z nonszalanckim uśmiechem odwróciłem głowę w ich stronę. Wyglądały... dziwnie. Przewróciłem oczami i kładąc głowę na skrzyżowanych rękach leżących na stoliku, zagadałem.
- Nice mogę o coś zapytać? -uśmiechnąłem się wesoło, co dziewczyna skwitowała skinieniem głowy na potwierdzenie. -Dlaczego akurat do nas dołączyłaś? -w sumie nie obchodziło mnie to, dlaczego to zrobiła, ponieważ każdy, kto chce oderwać się od tej szarej, wyniszczającej szarości, może do nas przyjść, ale pomyślałem, że może być to dobrym tematem na rozmowę. Przynajmniej na jakiś czas.
Dziewczyna zdziwiona moim pytaniem zamrugała kilka razy, po czym zamyślona podniosła głowę do góry, jakby sama szukała odpowiedzi.
- Kto wie? -w końcu spojrzała na mnie, mając na twarzy szeroki uśmiech. Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem.
- Jak to? -uniosłem brew, szukając w tych słowach drugiego dna -na pewno jest jakiś powód.
- Czy ja wiem -wzruszyła ramionami, a następnie położyła dłoń na głowie tygrysa, który jak na zawołanie do niej podszedł -tak po prostu. Spodobało mi się to, że tacy ludzie potrafią wywołać uśmiech na każdej twarzy. To mi bardzo odpowiadało.
Po jej wypowiedzi ponownie między nami zapadła cisza, jednak już nie taka mroczna i napięta. Teraz każdy się nad czymś zastanawiał, a przynajmniej na to wyglądało. Prychnąłem, po czym wstałem z siedzenia, ponownie wkładając dłonie do kieszeni, z których po chwili wyciągnąłem pieniądze. Położyłem je na stoliku.
- To co, może gdzieś się przejdziemy? -zapytałem z entuzjazmem, wkładając swój płaszcz -nie znasz jeszcze tych terenów, prawda Nice? Możemy ci pokazać kilka z nich, jeżeli oczywiście chcesz.
Dziewczyny spojrzały po sobie, po czym z niekrytą radością wstały z miejsca. Kiedy wyszliśmy z budynku, rozejrzałem się po ulicy, która zrobiła się bardziej zatłoczona, niż przedtem, kiedy tu dopiero przyszliśmy. Westchnąłem zdołowany tym wszystkim, po czym informując je o tym, że już idziemy, podniosłem wzrok na szaroniebieskie niebo, na którym znajdywało się blade słońce.
<Smiley? Nice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz