Vogel naprawdę potrafił mnie rozbawić. Co prawda byłam zmartwiony spotkaniem się z tą osobą w dodatku odwiedzenie tamtego miejsca mnie nie przekonywało do końca. Pełna obaw jak to ja. Zawsze tak było. Miałam tylko nadzieję, że nie złapie mnie atak astmy. Zazwyczaj mam tak, że jak się denerwuje za bardzo to nawiedza mnie ten atak. Z drugiej strony był Vogel któremu jeszcze nic nie powiedziałam, gdzie i po co jedziemy do tego miejsca. Rozmowa z chłopakiem brneła jak zawsze na przód. Bez chwili zastanowienia a przy tym miła atmosfera i jedyny czas w którym mogłam zapomnieć o problemach i uśmiechnąć się tak jak ja. Czasami, gdy jestem sama ze sobą zastanawiam się czy to, aby na pewno dobrze, że jestem taka szczęśliwa. Pociąg się zatrzymał, a my wysiedliśmy z niego. Małe miasteczko w którym nie było dużo ludzi, prawie nikogo. Zapewne cały ten "tłum" można by policzyć na palcach u jednej dłoni.
- Najpierw odłożymy nasze walizki po czym pozwiedzamy trochę miasteczko - uśmiechnęłam się w stronę chłopaka. Związałam swoje włosy w kucyka. Co jak co, ale tylko ja w tej mieścinie miałam różowe włosy i zapewne mnie od razu by rozpoznali gdybym miała je rozpuszczone.
Ludzie przyglądali mi się dokładnie, a ja szłam tak jak zawsze. Rozmawiałam z uśmiechem na twarzy z Vogel'em który podziwiał miasteczko.
Doszliśmy do hotelu w którym Pik załatwił nam nocleg. Myślałam, że będziemy mieli dwa osobne pokoje, ale był tylko jeden dla naszej dwójki.
- Rozwiążemy ten problem później, teraz chodźmy pozwiedzać - chwyciłam za rękę chłopaka i wyprowadziłam go z pokoju uprzednio go zakluczając.
Pochodziliśmy sobie razem po okolicach. Oczywiście wybrałam takie miejsca mniej zatłoczone.
Podeszliśmy do budki z lodami. Wzięliśmy sobie po kilka gałek lodów i usiedliśmy sobie na krawędzi fontanny.
- Pyszne są co nie?! - uśmiechnęłam się, a Vogel to potwierdził.
- Masz rację, są bardzo dobre - uśmiechnął się, a ja spojrzałam się na niego.
- Widzisz tamten kościół na górze - wskazałam palcem w kierunku kościoła, który był dość daleko oddalony. Stał na górze, a do okoła niego można było zobaczyć kilka drzew owocowych. - Muszę się do niego udać, więc ty możesz śmiało pójść do hotelu lub coś porobić sobie sam - dodałam.
<Vogel? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz