- Kawa wystarczy - powiedziałem zgodnie z prawdą. Pewnie i tak ją wyleję. Za duży kubek. Z przyzwyczajenia już go wziąłem, zapominając o tym, że już nie odżywiam się tak jak kiedyś. Ale kawy nie piłem od ponad połowy roku. PONAD POŁOWY ROKU. A kiedyś piłem ją codziennie. To naprawdę dołujące, jak bardzo wszystko się zmieniło. Jak bardzo zmieniłem się ja, przede wszystkim. Inaczej spoglądam na świat, inaczej się zachowuję, nawet inaczej wyglądam. Gdy zobaczył mnie Pik, nie poznał mnie. I nie chciał uwierzyć, że jestem tym, kim jestem. Dopiero teraz moja ksywka zaczyna mi pasować. Akuma, czyli demon. Kiedyś chciałem być fajny, i dlatego nadałem sobie taki pseudonim. Odkąd jednak zacząłem stawać się tym demonem, już nie było tak fajnie. To jeszcze bardziej mnie dołuje - powoli staję się tym, za kogo się uważam.
- EJ- odezwał się, machając mi dłonią przed nosem. Odruchowo odchyliłem głowę, przestraszony tym gestem. Zamrugałem wielokrotnie powiekami. Co??? - Mówiłem coś do ciebie. Czy ty w ogóle mnie słuchasz? - spytał oburzony Mefoda. Spuściłem wzrok.
- Wybacz, zamyśliłem się. Co mówiłeś? - przybrałem pogodny wyraz twarzy. Zmierzył mnie wzrokiem. Jego spojrzenie wręcz wypalało we mnie dziurę. Niczym jakiś laser.
- Mówiłem, żebyś coś zjadł bo jakiś blady jesteś. W każdym razie, wszystko okay? - spytał, a ja się zdziwiłem. A dlaczego miałoby nie być okay? Dobra, może i nie jest, ale no przecież on nic nie wie, nic mu nie powiedziałem... Aż tak źle wyglądam? Albo zachowuję się zbyt podejrzanie? Sam nie wiem.
- No tak, po prostu chyba jestem zmęczony. Ostatnio kiepsko sypiam - oznajmiłem.
- To po jakiego ci ta kawa? Gówno ci to da, idź się wyśpij - powiedział, wzruszając obojętnie ramionami. Westchnąłem, gdyby to było takie proste... Nagle naprawdę poczułem się zmęczony. Czy to tak będzie działać? Wyobrażam coś sobie, a to się dzieje po jakimś czasie? Zabawne, doprawdy.
- Zjedz coś, serio mówię. I wypij coś, ale normalnego. Kawa odwadnia, wypij wodę - poczujesz się lepiej, serio. Będziesz lepiej funkcjonował. Albo się zamieńmy - ja wypiję kawę, ty moją herbatę. Wiesz, zielona herbata nawadnia lepiej niż woda - wyjawił, a ja tylko pokiwałem głową. Poczułem skurcz w żołądku. Nienawidzę zielonej herbaty. Ale po kawie bym wymiotował. Dlaczego muszę odkładać coś przyjemnego na rzecz tego, co mi nie pasuje? To naprawdę niedorzeczne i denerwujące. Współczuję ludziom, którzy przeżywają podobne chwile. Szczere kondolencje.
- Nie zjem nic, nie jestem głodny - powiedziałem twardo. Nie mam zamiaru jeść tylko dlatego, że komuś się tak uwidziało. Usłyszałem głębokie westchnięcie. Naprawdę? Jeszcze będzie się fochać o to, że nie robię tego, co mi każe? Świetnie, po prostu zajebiście. Gościu, lubię cię, ale jeśli będziesz się tak dalej zachowywać, to się wypchaj. Poczułem narastającą irytację, tak naprawdę bez większego powodu. Ostatnio łatwo mnie wyprowadzić z równowagi.
- Dlaczego nie chcesz jeść? - spytał.
- A po co ci to wiedzieć? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, nie siląc się na coś innego niż szorstką odpowiedź. Popatrzył na mnie również zdenerwowany. Nie lubię rozmawiać o swoich problemach. No, może nie tyle nie lubię, co nie potrafię o nich mówić.
Ponownie westchnął.
- Dobra, sorry. To nie moja sprawa. Po prostu wyglądasz naprawdę kiepsko. Cały czas tracisz koncentrację i wyglądasz jakbyś zaraz miał zemdleć - powiedział. Przewróciłem oczami.
- Jestem taki blady z wyglądu - oznajmiłem, a on spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Wydajesz się wręcz biały - oznajmił. Wzruszyłem ramionami.
- Taki już mój los - skończyłem temat, a przynajmniej taką miałem nadzieję.
< Mefoda? Lol, nie chciało mi się pisać o jedzeniu XDD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz