- Chcę spróbować czegoś nowego - wyjaśnił, a ja jedynie pokiwałem głową, próbując wymusić na Wołdze posłuszeństwa i przejścia do kłusa. Zarżała cicho, kręcąc na boki łbem. Czasami jej nie ogarniam, naprawdę. Ciągle ma jakieś problemy, wierzga, nie daje do siebie podejść, czy też gryzie bez większego powodu. Być może w przeszłości ktoś źle ją traktował, ale wątpię, gdyż brała udział w wielu wyścigach i zdawała się naprawdę posłuszna. Dlaczego akurat przy mnie jej odbija? Może robię coś, co ją drażni, a nawet tego nie zauważam... Ewentualnie mnie nie polubiła. Kiepska sprawa, jak tak dalej pójdzie, również ją znielubię.
- Fajna melodia ale nic nie rozumiem. W dodatku gość brzmi, jakby miał wypluć sobie płuca - parsknąłem jedynie. Polski przez wiele narodów uważany jest za piekielny język, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, by mówić w jakimś innym. Taki ze mnie patriota. Tylko polski język, polskie piosenki, polskie drogi.
Zabawne. Usłyszałem kolejną piosenkę, tym razem nie mogłem powstrzymać śmiechu. Ganja Mafia Pole Marysi. Boże, gościu, jak dobrze że to usłyszysz. Szkoda tylko, że nie zrozumiesz ani słowa.
- U was zawsze grają na akordeonie? - spytał, a ja zaśmiałem się głośno, nie mogąc przestać.
- N-nnie - wydusiłem pomiędzy głośnymi napadami śmiechu.
- Znowu rap? - westchnął, a ja spojrzałem na niego spod byka. Rap to styl życia, imbecylu. Nie waż się myśleć czy mówić inaczej, bo zarobisz w pysk. Lubimy się, ale pobić to się nie zawaham. Zauważył chyba, że patrzę na niego nieciekawie.
- Wiesz, u nas rapu słucha każdy. Gdybyś znał nasz język zrozumiałbyś, dlaczego. Połowa rapów jest, tak jak teraz, o chlaniu, ćpaniu i tak dalej. Natomiast druga połowa podnosi cię na duchu, zagrzewa do walki, do kochania ojczyzny, pomaga ci się nie poddawać. Rap to styl życiu wielu Polaków, od trzylatków do staruszków rapujących na murku przy monopolowym. U nas, gdy dzieciaki, młodzież i dorośli się zbierali, przykładowo pomiędzy blokami, często czegoś się słuchało. Zawsze była beka albo śpiewanie na całego. Rap łączył tam ludzi, nawet gdy ktoś pierwszy raz przebywał w danym towarzystwie dał radę się zadomowić, bo śpiewał razem z nami. Ewentualnie chociaż by słuchał, bo tekst jest dla każdego - zakończyłem swój monolog, wciąż kręcąc się wokół siebie w wolnym tempie - mimo, iż klacz postanowiła kłusować, jakoś nie raczyła przyśpieszyć.
- Och - pokiwał jedynie głową ze zrozumieniem, gdy spojrzałem na niego kątem oka. - A więc o czym jest ta piosenka? - spytał, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Mógłbym mu wcisnąć kit, ale po co?
- O Polu Marysi, piciu, słuchania muzyki i ogółem tego typu sprawach - powiedziałem. - Ogółem w wielu rapach mowa jest o muzyce, chociażby że autor od rana do i wieczora siedzi w studio i nagrywa, że muzyka to kogoś testament,... -cytowałem, po części, fragmenty utworów. Spojrzałem po raz kolejny kątem oka na towarzysza, który się zdziwił na moment.
- W angielskich piosenkach tego nie ma - powiedział, a ja prychnąłem z pogardą.
- Oczywiście, że nie ma - powiedziałem, jakby to byłą najbardziej oczywista rzecz na świecie. W sumie to jest...
< Akuma? Kocham rapsy o chuj >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz