Chłopak zaczął opowiadać, a ja dokładnie się wsłuchałam. Kontynuował swoją wypowiedzieć, a ja w głowie tworzyłam obraz jak wyglądał będąc dzieckiem i jak cała ta sytuacja musiała wyglądać. Dałam się ponieść swojej wyobraźni, prawie wybuchając przy tym śmiechem, jednak powstrzymałam się od tego, aby nie rozproszyć chłopaka. W duchu, gdzieś głęboko w duchu spodziewałam się czym mogła skończyć się ta wspinaczka na dach. Jednak z drugiej strony miałam nadzieję, że on sam wyjdzie z tego cało, a rodzice nie dowiedziałam się o tym.
- A jednak skończyło się tak jak przewidywałam - zaśmiałam się patrząc na niego. - Wiesz myślałam, że jakimś cudem nic się nie stanie, rodzice niczego nie zauważą, ale ostatecznie skończyło się tak jak sobie wyobrażałam - dodałam, a on spojrzał się na mnie.
- Jesteś zabawna - powiedział, zasłaniając dłonią swoją usta. Wyglądało to tak jakby chciał ukryć swój uśmiech. Chciałam już się zapytać, dlaczego to ukrywa swój uśmiech gdy nagle nadleciała piłka z niewiadomej strony i uderzyła prawie mnie. Gdyby nie Lennie, to bym zapewne została przez nią staranowana.
- Nic ci nie jest? - zapytał się, a ja spojrzałam się na jego twarz.
- Nie... - powiedziałam zaskoczona całą tą sytuacją. - Dziękuję ci za ratunek - uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę. - Dobry masz refleks - dodałam, uśmiechając się w jego stronę. Piłkę oddaliśmy chłopcom, którzy podeszli do nas trochę przestraszeni. Przepraszali nas za kłopot, kilka razy pod rząd. Kiedy uświadomiliśmy im, że nic się nie stało i daliśmy radę, aby na przyszłość lepiej uważali, odeszli od nas.
- A jak tam twój świat miłosny? - zapytałam, kierując swój wzrok na chłopaka. Byłam ciekawa czy ma dziewczynę lub jest w kimś zakochany. Co prawda ja nie jestem w nikim zakochana, zauroczona, nawet nie zwracam na takie rzeczy za bardzo uwagi, ale interesowałam się jak powodzi się u innych osób.
- A jednak skończyło się tak jak przewidywałam - zaśmiałam się patrząc na niego. - Wiesz myślałam, że jakimś cudem nic się nie stanie, rodzice niczego nie zauważą, ale ostatecznie skończyło się tak jak sobie wyobrażałam - dodałam, a on spojrzał się na mnie.
- Jesteś zabawna - powiedział, zasłaniając dłonią swoją usta. Wyglądało to tak jakby chciał ukryć swój uśmiech. Chciałam już się zapytać, dlaczego to ukrywa swój uśmiech gdy nagle nadleciała piłka z niewiadomej strony i uderzyła prawie mnie. Gdyby nie Lennie, to bym zapewne została przez nią staranowana.
- Nic ci nie jest? - zapytał się, a ja spojrzałam się na jego twarz.
- Nie... - powiedziałam zaskoczona całą tą sytuacją. - Dziękuję ci za ratunek - uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę. - Dobry masz refleks - dodałam, uśmiechając się w jego stronę. Piłkę oddaliśmy chłopcom, którzy podeszli do nas trochę przestraszeni. Przepraszali nas za kłopot, kilka razy pod rząd. Kiedy uświadomiliśmy im, że nic się nie stało i daliśmy radę, aby na przyszłość lepiej uważali, odeszli od nas.
- A jak tam twój świat miłosny? - zapytałam, kierując swój wzrok na chłopaka. Byłam ciekawa czy ma dziewczynę lub jest w kimś zakochany. Co prawda ja nie jestem w nikim zakochana, zauroczona, nawet nie zwracam na takie rzeczy za bardzo uwagi, ale interesowałam się jak powodzi się u innych osób.
<Lennie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz