- Jeśli moi młodsi bracia, którzy zmieniają się w wilki, się liczą. To mogę powiedzieć tak.- odpowiedziałem.- Chociaż sam też nadaje się na zwierzaka. Nie jedno dziecko już mnie chciał wziąć do domu. A tak to nie myślałem o tym.- ziewnąłem cicho.- Poza tym nie zgodzę się z tym, że nie jesteś na tyle odpowiedzialny, żeby mieć jakiegoś zwierzaka. Nawet gdybyś o nim zapomniał, to on sam da ci znać, że tu jest z tobą.- zademonstrowałem mu to, zmieniając się w psa. Zaszczekałem parę razy i podbiegłem bliżej niego, machając ogonkiem. Było widać, że już mnie chciał pogłaskać. Jednak tego nie zrobił, a ja już po chwili zmieniłem się znowu w człowieka.- Co do kotów to nie wiem. Znałem w sumie jednego i był okropny. Nie potrafił w ogóle słuchać. Poza tym strasznie nerwowy. Gdyby nie te jego mięśnie to bym w życiu się w nim nie zakochał...- przerwałem na chwilę.- Okej to głupio zabrzmiało. Znałem się kiedyś z takim gościem, który zmieniał się w dość dużego kota. Nerwus i tyle, ale jest masa rzeczy, za które nie zdążyłem mu podziękować. Dobra, ale wróćmy do tematu. Pieska możesz mieć na pewno. Nad kotem bym się zastanowił. - zimno mi się zaczęło robić.- Z resztą... Hmmm z chomikiem się nie wyśpisz, ptaszki... Lepiej nie. Rybki też lepiej nie. Więc śmiało możemy najlepiej spróbować z pieskiem. Jakby co zawsze ci pomogę. Więc co ty na to?- spojrzałem na rudzielca, który dalej miał wzrok skierowany w górę.
- Zastanowię się nad tym.- odpowiedział mi po chwili.
- Oki.- przejechałem palcem pod swoim okiem. Ten rozmazany eyeliner zaczynał mnie już wkurzać.- Ach okropność.- spojrzałem na swój czarny palec.
- Czemu używasz eyelinera? Przecież dobrze bez niego wyglądasz.
- Szczerze nie wiem. Widocznie to kwestia przyzwyczajenia.- wzruszyłem ramionami.- Od dziecka sobie malowałem oczy i tak mi już zostało. A czemu? To już o wiele dłuższa historia.- znowu zmieniłem się w psa. W tej formie było mi cieplej dzięki temu futerkowi.- Wiesz, nie zawsze byłem taki miły i w ogóle. No wręcz przeciwnie. Zachowywałem się tak samo, gdy oberwałem tym talerzem, a nawet może i gorzej.- położyłem się na materacu.- Rzadko co wychodziłem z domu. Wszystko i wszystkich miałem w głębokim poważaniu. Jednak wszystko się zmieniło, gdy...- oczy zaczęły mi się już zamykać. Zrobiłem się totalnie senny.- Gdy wyciągnął do mnie rękę...- zamknąłem oczy i już ich nie otworzyłem.- Jako jedyny to zrobił.- po tych słowach zasnąłem. Zwinięty w pusiatą kulkę na łóżku. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
<Lennie?> Sory, że tak długo mi to zajęło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz