Moje ogony drgnęły gdy wyczułem zbliżającą się inna zbłąkaną duszyczkę. Przewróciłem oczami. Ah toż to była ta dziewczynka... Nie podobała mi się już gdy ją pierwszy raz zobaczyłem. Dzieciaki zaczęły się przegadywać. Położyłem po sobie uszka zirytowany coś do siebie mrucząc. Akurat musiała się zjawić i popsuć wszystko.... Ale cóż może będę mógł jakoś z tej sytuacji skorzystać. Myśląc to uśmiechnąłem się do siebie. Dziewczyna stanęła za jakimś drzewem myśląc co począć. Przysłuchiwałem się jej rozmyślaniom ignorując chłopaczka. Gdy wreszcie się teleportowała zniknąłem razem z nią. Rozglądnąłem się znudzony czekając aż pozbiera to po co przyszła. To jeszcze nie czas... Gdy wyczułem ,że zbliża się kolejny skok popchnąłem ją orzeż co straciła równowagę. Moment później siedziałem na gałęzi jakiegoś drzewa obserwując efekt. Dziewczyna niezdarnie spadła na dłużnego mi duszę księcia. Zachichotałem widząc ich miny.
- C...co ty wyprawiasz!? - Chłopak momentalnie zrzucił ją z siebie. - Na mózg ci padło czy co?!
- A-ah! Przepraszam cię - wymamrotała widocznie speszona Rose. - Ch-chyba mnie coś popchnęło gdy-
Cal jej przerwał.
- Nie mam zamiaru słuchać twoich idiotycznych wymówek! - Podniósł się z ziemi wściekły biorąc od niej ręcznik.
Ah to chyba był perfekcyjny moment aby się zjawić. Rozpłynąłem się w czarnej mgiełce aby pojawić się kawałek dalej. Szybko doprowadziłem się do porządku ukrywając pod iluzją swoje uszy i ogony. Wygładziłem swoje ubrania i powoli ruszyłem w stronę z której nadal dobiegały krzyki. Na miejscu oparłem się o drzewo i odchrząknąłem.
- No wiecie co tak w lesie to naprawdę nie wypada. Ja rozumiem ,że wy młodzi się kochacie ale bez przesady. - Uśmiechnąłem się słodko udając, że nie zauważyłem trupa w tle.
Oboje spojrzeli na mnie będąc w ciężkim szoku.
- Oh no co nie spodziewaliście się gości?
- C...co ty wyprawiasz!? - Chłopak momentalnie zrzucił ją z siebie. - Na mózg ci padło czy co?!
- A-ah! Przepraszam cię - wymamrotała widocznie speszona Rose. - Ch-chyba mnie coś popchnęło gdy-
Cal jej przerwał.
- Nie mam zamiaru słuchać twoich idiotycznych wymówek! - Podniósł się z ziemi wściekły biorąc od niej ręcznik.
Ah to chyba był perfekcyjny moment aby się zjawić. Rozpłynąłem się w czarnej mgiełce aby pojawić się kawałek dalej. Szybko doprowadziłem się do porządku ukrywając pod iluzją swoje uszy i ogony. Wygładziłem swoje ubrania i powoli ruszyłem w stronę z której nadal dobiegały krzyki. Na miejscu oparłem się o drzewo i odchrząknąłem.
- No wiecie co tak w lesie to naprawdę nie wypada. Ja rozumiem ,że wy młodzi się kochacie ale bez przesady. - Uśmiechnąłem się słodko udając, że nie zauważyłem trupa w tle.
Oboje spojrzeli na mnie będąc w ciężkim szoku.
- Oh no co nie spodziewaliście się gości?
< Cal? Rose? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz