Po wysłuchaniu krótkiego wytłumaczenia, jakoś nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Błękitnooki chłopak był bardzo zabawny. Podeszłam o swoich pupili i wzięłam od nich torby, którą tak bardzo pilnowali.
- Black sobie na to zasłużył. Po ostatnim wyczynie jakim było wpadnięcie do mojego namiotu i przerwaniu mi miłego wieczoru spędzanego w gronie moich pupili nie dostałam jeszcze szansy, aby się odegrać. Co prawda tamtego wieczoru dałam mu kazanie, ale był tak pijany, że nie dość, że zasnął u mnie w pokoju to jeszcze na następny dzień nic nie pamiętał - odetchnęłam. Pogłaskałam liska i psiaka po głowach w podzięce. - Także jesteśmy kwita.Wiesz ja pomogłam ci i wreszcie mogłam na nim się po części odegrać - dodałam wstając na równe nogi.
- No to jesteśmy kwita - odparł z uśmiechem na twarzy chłopak.
- Polubiła ciebie - powiedziałam, gdy zobaczyłam jak Bisca podchodzi do niego i usiadła, wiernie machając ogonkiem. -... albo wyczuła, że masz coś dobrego przy sobie - dodałam z uśmiechem. Biscy zaczęła już nie tylko merdać ogonkiem, a przeszła do turlania się i robienia swoich maślanych oczu. Co jak co, ale tego to nie potrafiłam jej całkowicie oduczyć. - No już Bisca starczy już tego proszenia - podeszłam do niej i wzięłam na ręce. - Wybacz, ale zachowuje się tak kiedy czegoś od kogoś chce - spojrzałam na nią, a ona patrzyła swoimi maślanymi oczyma na chłopaka.
- Black sobie na to zasłużył. Po ostatnim wyczynie jakim było wpadnięcie do mojego namiotu i przerwaniu mi miłego wieczoru spędzanego w gronie moich pupili nie dostałam jeszcze szansy, aby się odegrać. Co prawda tamtego wieczoru dałam mu kazanie, ale był tak pijany, że nie dość, że zasnął u mnie w pokoju to jeszcze na następny dzień nic nie pamiętał - odetchnęłam. Pogłaskałam liska i psiaka po głowach w podzięce. - Także jesteśmy kwita.Wiesz ja pomogłam ci i wreszcie mogłam na nim się po części odegrać - dodałam wstając na równe nogi.
- No to jesteśmy kwita - odparł z uśmiechem na twarzy chłopak.
- Polubiła ciebie - powiedziałam, gdy zobaczyłam jak Bisca podchodzi do niego i usiadła, wiernie machając ogonkiem. -... albo wyczuła, że masz coś dobrego przy sobie - dodałam z uśmiechem. Biscy zaczęła już nie tylko merdać ogonkiem, a przeszła do turlania się i robienia swoich maślanych oczu. Co jak co, ale tego to nie potrafiłam jej całkowicie oduczyć. - No już Bisca starczy już tego proszenia - podeszłam do niej i wzięłam na ręce. - Wybacz, ale zachowuje się tak kiedy czegoś od kogoś chce - spojrzałam na nią, a ona patrzyła swoimi maślanymi oczyma na chłopaka.
<White?> Brak weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz