Zaśpiewać? Serio? Popatrzyłam na niego zdziwiona, ale szczerze? Mi też brakowało muzyki. Tego rytmu, słów, piosenek, muzyki... nawet tańczenia! A co gorsze przez miesiąc się ruszać nie będę mogła. Jak ja to mam przeżyć? Jedynie co mi zostanie to nucenie ze śpiewaniem, oraz machaniem głową jak szalona, albo rękami, jakbym miała padaczkę.
- Ty tak na serio? - zapytałam podnosząc do góry jedną brew. Chłopak energicznie pokiwał twierdząco głową. Czasem czułam się jak matka małego dziecka, ale co poradzisz, kiedy twój niby-chłopak tak się zachowuje? Jedyne co mi zostało, to się zgodzić. Ale mam śpiewać? Tutaj? W szpitalu? Rozumiem, że na jakiejś imprezie lub z kimś na środku ulicy, ale tutaj? Jeszcze pewnie pobudzę śpiących pacjentów i ktoś przyjdzie mnie ochrzanić, żebym się zamknęła. Na tą myśl chciałam się nie zgodzić i zaproponować, że wykombinuje muzykę, ale jego mina wskazywała na to, że odmowa go zaboli. Czy ja muszę być taka miła dla ludzi? To czasem okropne... - Jeju... - jęknęłam z krzywą miną.
- Prooszę – przeciągnął to jedno chole*ne słowo do którego zawsze dodałam "Poprosiłam, wiec nie możesz odmówić!". Może gdyby nie to, w tej chwili pewnie bym nawet się nie odezwała. Ale on mnie zmusił... jak ja miałam mu do jasnej ciasnej odmówić?
- Wisisz mi za to porządne ciasto – pogroziłam mu palcem, po czym zaczęłam się zastanawiać nad wyborem. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie par ulubionych piosenek. Angielskich nie zaśpiewam, bo słów nie znam (zazwyczaj je nucę, albo śpiewam to, co słyszę), a polskich było o wiele mniej... zazwyczaj stare, ale dobre kawałki do tańczenia.
- Masz już coś? - zapytał przerywając mi milczenie. Podniosłam jedną powiekę i spojrzałam jednym otwartym okiem na niego dalej się zastanawiając i nie odpowiadając. W końcu przypomniał mi się Kult, mieli dwie bardzo fajne piosenki, chociaż w tym momencie zamiast zaśpiewać jakąś jedną z ich repertuaru, wybrałam Elektryczne Gitary.
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły,
"Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki...
Chodnik opluły! Ludzie przepędziły,
Siedzą na ławeczka i mordę drą do siebie..."
Możliwe, że jakieś słowa przekręciłam, lub coś takiego, ale trudno. Chłopak chyba nie znał piosenki, ponieważ słysząc ten tekst uśmiechnął się rozbawiony.
"Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy,
Hej, lalalala, hej, hej, hej, hej..."
Wraz ze śpiewaniem machałam palcami w bok i kręciłam zdrową stopą. Tylko na to było mnie stać, ale Akuma chyba był zadowolony, bo widziałam cień uśmiechu (nawet szerszy niż zazwyczaj!) na jego twarzy.
- Zaśpiewaj coś ze mną – poprosiłam w pewnym momencie. Akuma przez chwilę się nie odzywał, aż zrobił krzywą minę. Najwidoczniej ten pomysł mu nie przypadł do gustu, ale nie miał wyboru i wiedział o tym, dlatego musiał się zgodzić.
- Ty tak na serio? - zapytałam podnosząc do góry jedną brew. Chłopak energicznie pokiwał twierdząco głową. Czasem czułam się jak matka małego dziecka, ale co poradzisz, kiedy twój niby-chłopak tak się zachowuje? Jedyne co mi zostało, to się zgodzić. Ale mam śpiewać? Tutaj? W szpitalu? Rozumiem, że na jakiejś imprezie lub z kimś na środku ulicy, ale tutaj? Jeszcze pewnie pobudzę śpiących pacjentów i ktoś przyjdzie mnie ochrzanić, żebym się zamknęła. Na tą myśl chciałam się nie zgodzić i zaproponować, że wykombinuje muzykę, ale jego mina wskazywała na to, że odmowa go zaboli. Czy ja muszę być taka miła dla ludzi? To czasem okropne... - Jeju... - jęknęłam z krzywą miną.
- Prooszę – przeciągnął to jedno chole*ne słowo do którego zawsze dodałam "Poprosiłam, wiec nie możesz odmówić!". Może gdyby nie to, w tej chwili pewnie bym nawet się nie odezwała. Ale on mnie zmusił... jak ja miałam mu do jasnej ciasnej odmówić?
- Wisisz mi za to porządne ciasto – pogroziłam mu palcem, po czym zaczęłam się zastanawiać nad wyborem. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie par ulubionych piosenek. Angielskich nie zaśpiewam, bo słów nie znam (zazwyczaj je nucę, albo śpiewam to, co słyszę), a polskich było o wiele mniej... zazwyczaj stare, ale dobre kawałki do tańczenia.
- Masz już coś? - zapytał przerywając mi milczenie. Podniosłam jedną powiekę i spojrzałam jednym otwartym okiem na niego dalej się zastanawiając i nie odpowiadając. W końcu przypomniał mi się Kult, mieli dwie bardzo fajne piosenki, chociaż w tym momencie zamiast zaśpiewać jakąś jedną z ich repertuaru, wybrałam Elektryczne Gitary.
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły,
"Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki...
Chodnik opluły! Ludzie przepędziły,
Siedzą na ławeczka i mordę drą do siebie..."
Możliwe, że jakieś słowa przekręciłam, lub coś takiego, ale trudno. Chłopak chyba nie znał piosenki, ponieważ słysząc ten tekst uśmiechnął się rozbawiony.
"Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy,
Hej, lalalala, hej, hej, hej, hej..."
Wraz ze śpiewaniem machałam palcami w bok i kręciłam zdrową stopą. Tylko na to było mnie stać, ale Akuma chyba był zadowolony, bo widziałam cień uśmiechu (nawet szerszy niż zazwyczaj!) na jego twarzy.
- Zaśpiewaj coś ze mną – poprosiłam w pewnym momencie. Akuma przez chwilę się nie odzywał, aż zrobił krzywą minę. Najwidoczniej ten pomysł mu nie przypadł do gustu, ale nie miał wyboru i wiedział o tym, dlatego musiał się zgodzić.
<Akuma? Brak czasu i weny :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz