Zastanowiła się mocno nad tym pytaniem. Wymyślenie odpowiedzi nie trwało zbyt długo, więc szybko zabrała głos:
- Kocham jazdę konną - powiedziała z myślą, że coś może z tego wyniknąć. Przecież Smiley powiedziała, że także lubi jeździć konno, że codziennie jeździ na Szafirze. Zastanowiła się na moment, czy chodziło jej o zwykle przejażdżki, czy raczej różne ćwiczenia na swoim wierzchowcu. Ewentualnie należącym do cyrku, ale i tak się nim opiekuje, i to pewnie najlepiej z całej trupy. - Pasjonują się też medycyną i roślinami. Planuję nimi zapełnić cały swój namiot, ale jak na razie idzie mi kiepsko - wyznała. Jak na razie jedyne, co zdołała zrobić w związku z pustym mieszkaniem to kupić niewielką roślinę. Miała na dzieję, że rozrośnie się chociaż nieco bardziej, ale żeby to uzyskać, będzie musiała mocno o nią dbać. Pierwszy raz w życiu miała do czynienia z figowcem, więc będzie musiała zwiększyć swoją wiedzę w tym zakresie przyrodniczym. Skoro rośnie w krajach, gdzie wiecznie jest ciepło, będzie musiała mu to zapewnić, z czym może być trochę trudności. Ale może nie będzie tak źle... Nie obchodziło jej to, że nie wyda owoców, po prostu cieszyła się, że będzie mieć przy sobie coś, co żyje i wypuszcza standardowo grube liście.
- Bardzo lubię też sprawy kryminalne - wiedziała, że jej wypowiedź skrywała wiele tajemnic i bardzo ogólnie mówiła o tym, co ją pasjonuje, ale gdyby jej towarzyszka bardzo chciała wiedzieć nieco więcej, to z pewnością spyta. Przynajmniej taką miała nadzieję. Myślała jeszcze nad tym, żeby dopowiedzieć coś o sporcie, ale jeśli spędzą ze sobą trochę czasu, to na pewno jej towarzyszka zauważy, że Vulnere nie należy do osób leniwych, jeśli chodzi o jakikolwiek ruch. Bo przecież nawet u niej są takie dni, gdy cały czas leży zwinięta na łóżku w kłębek i przegląda internety.
- To w takim razie może wybrałybyśmy się kiedyś na przejażdżkę? - zaproponowała. Vulnere na moment się zastanowiła, jeszcze nie przywykłą do tak dobrego kontaktu z ludźmi i nieco obawiała się tego, jak będzie wyglądać jej życie, gdy zbytnio się do kogoś zbliży. Dobrze wiedziała, że dobrzy przyjaciele ciągle gdzieś wychodzą, piszą ze sobą lub robią cokolwiek tego typu. Jeszcze nigdy nie zaszła tak daleko, nie licząc zwierząt, rzecz jasna.
- Jasne, ale nie jestem pewna, czy dzisiaj zdążymy. Co prawda nocne przejażdżki są super - powiedziała to szczerze, bo w rzeczywistości takowe uwielbiała - ale jeszcze nie znam tych terenów i nie wiem, czego mogłabym się spodziewać. Nie wiem, jakichś dzikich zwierząt, które nocą byłyby zbytnio niebezpieczne lub nawet jakichś form terenu, chociażby bagien... chyba, że ty byś prowadziła - wypowiedziała się. Tak, bagna na końskim grzbiecie to fatalny pomysł. Gdyby wszedł w błoto do wysokości chociażby napięstka, mógłby bez pomocy kogoś ( bądź czegoś ) szybkiej pomocy w ogóle nie wyjść i nawet zapaść się jeszcze bardziej i zostać pogrzebanym żywcem...
- Kocham jazdę konną - powiedziała z myślą, że coś może z tego wyniknąć. Przecież Smiley powiedziała, że także lubi jeździć konno, że codziennie jeździ na Szafirze. Zastanowiła się na moment, czy chodziło jej o zwykle przejażdżki, czy raczej różne ćwiczenia na swoim wierzchowcu. Ewentualnie należącym do cyrku, ale i tak się nim opiekuje, i to pewnie najlepiej z całej trupy. - Pasjonują się też medycyną i roślinami. Planuję nimi zapełnić cały swój namiot, ale jak na razie idzie mi kiepsko - wyznała. Jak na razie jedyne, co zdołała zrobić w związku z pustym mieszkaniem to kupić niewielką roślinę. Miała na dzieję, że rozrośnie się chociaż nieco bardziej, ale żeby to uzyskać, będzie musiała mocno o nią dbać. Pierwszy raz w życiu miała do czynienia z figowcem, więc będzie musiała zwiększyć swoją wiedzę w tym zakresie przyrodniczym. Skoro rośnie w krajach, gdzie wiecznie jest ciepło, będzie musiała mu to zapewnić, z czym może być trochę trudności. Ale może nie będzie tak źle... Nie obchodziło jej to, że nie wyda owoców, po prostu cieszyła się, że będzie mieć przy sobie coś, co żyje i wypuszcza standardowo grube liście.
- Bardzo lubię też sprawy kryminalne - wiedziała, że jej wypowiedź skrywała wiele tajemnic i bardzo ogólnie mówiła o tym, co ją pasjonuje, ale gdyby jej towarzyszka bardzo chciała wiedzieć nieco więcej, to z pewnością spyta. Przynajmniej taką miała nadzieję. Myślała jeszcze nad tym, żeby dopowiedzieć coś o sporcie, ale jeśli spędzą ze sobą trochę czasu, to na pewno jej towarzyszka zauważy, że Vulnere nie należy do osób leniwych, jeśli chodzi o jakikolwiek ruch. Bo przecież nawet u niej są takie dni, gdy cały czas leży zwinięta na łóżku w kłębek i przegląda internety.
- To w takim razie może wybrałybyśmy się kiedyś na przejażdżkę? - zaproponowała. Vulnere na moment się zastanowiła, jeszcze nie przywykłą do tak dobrego kontaktu z ludźmi i nieco obawiała się tego, jak będzie wyglądać jej życie, gdy zbytnio się do kogoś zbliży. Dobrze wiedziała, że dobrzy przyjaciele ciągle gdzieś wychodzą, piszą ze sobą lub robią cokolwiek tego typu. Jeszcze nigdy nie zaszła tak daleko, nie licząc zwierząt, rzecz jasna.
- Jasne, ale nie jestem pewna, czy dzisiaj zdążymy. Co prawda nocne przejażdżki są super - powiedziała to szczerze, bo w rzeczywistości takowe uwielbiała - ale jeszcze nie znam tych terenów i nie wiem, czego mogłabym się spodziewać. Nie wiem, jakichś dzikich zwierząt, które nocą byłyby zbytnio niebezpieczne lub nawet jakichś form terenu, chociażby bagien... chyba, że ty byś prowadziła - wypowiedziała się. Tak, bagna na końskim grzbiecie to fatalny pomysł. Gdyby wszedł w błoto do wysokości chociażby napięstka, mógłby bez pomocy kogoś ( bądź czegoś ) szybkiej pomocy w ogóle nie wyjść i nawet zapaść się jeszcze bardziej i zostać pogrzebanym żywcem...
< Smiley? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz