1 lut 2017

Akuma CD Vogel

Nie da się ukryć, że z początku Akuma był zaniepokojony tym, co się stało. Rany, o ile je miał, musiałby być jednak powierzchowne, gdyż Vogel okazał się na tyle mądry, by trafić niedopracowanymi akcesoriami w ziemię, a nie w nogi. Wielkie brawa, doprawdy. Teraz jednak chciało mu się tylko śmiać, ta jego mina przypominająca wystraszoną surykatkę...obłędna.
- Jak chcesz, to mam jakąś maść i bandaże.- Wiedział, że to tak nie działa, bo bez gazy ani rusz, ale to przynajmniej coś. A on nie miał zamiaru wysłuchiwać marudzeń na temat bolących oparzeń. Chociaż jak na razie, trzeba przyznać, całkiem nieźle sobie z tym radzi. Mógł się rozpłakać i o wszystko obwinić właściciela tych nieprzetestowanych bomb dymowych, ale tego nie zrobił. I za to go szanował. Pomiędzy jego pacami przesypywał się żółtawy proszek, potocznie zwany siarką.- Jakby coś są w plecaku, jego wnętrze mniej więcej już znasz, powinieneś sobie porazić.- Dodał po au sekundach milczenia.
- Nie, ale dzięki za propozycję.- Posłał mu słaby półuśmiech. Miał wrażenie, że nad czymś się głęboko zastanawia, ale nie mógł rozgryźć, nad czym. Coś innego przykuło jego uwagę- nogawica spodni Vogel'a znajdował się ponad kostką, co pozwoliło mu zauważyć, że ma ona niezdrowo czerwony kolor. Szybko wsypał proszek z powrotem do jednego z małych szklanych obiektów, po czym sięgając po swój plecak, przesunął wszystko na bok i przesunął się bliżej niego. Nim zdarzył usłyszeć już nadchodzące pytanie, sam się odezwał:
- Pokaż nogę.- Zażądał krótko. Gdy nic się nie stało, spojrzał w górę, ku twarzy chłopaka. Nie dojrzał jego oczu, gdyż w jakiś sposób światło odbijało się od jego okularów i zasłaniało punkt, w który miał zamiar spojrzeć.- Nie będzie tak źle, chcę tylko zobaczyć. Gdy zaboli, kopnij. Prawdopodobnie oddam.- Niby ostrzegł, niby powiedział żartobliwie.
- Co ty chcesz zrobić?- Spytał, ale posłusznie wysunął przed siebie nogę. Bez zastanowienia Akuma ujął jedną dłonią but nad podeszwą, a drogą nieco ponad zakończeniem się nogawicy spodni i zaczął oglądać jego kostki.
- Jak bardzo boli?- Spytał. Znał już odpowiedź, ale chciał zyskać czas gdyż obawiał się, iż jego "pacjent" będzie się opierał. Widział już w życiu wiele poparzeń, to nie było wyjątkowe. Zaczerwienienie, ale widocznie doskwierające mu. Bandaża jednak nie będzie mógł użyć, gdyż chcąc, by się tam utrzymał, Vogel musiałby podwinąć spodnie, i zacząć owijać prawie od kolana. Chociaż...
- Jeśli nie uznajesz mnie jeszcze za homoseksualnego zboczeńca, podwiń nogawicę, wypadałoby posmarować i nałożyć bandaż. Ach, i nie martw się, żeby drugiej nodze nie było smutno, zrobimy to samo.- Uśmiechnął się udając szaleńca, nie przestając się szczerzyć nawet wtedy, gdy grzebał w plecaku za poszukiwaniem potrzebnych środków.
<Vogel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz