Nie wiedząc, gdzie idą, nastawił się już na wyprzedaż książek bądź coś w owym stylu. Co prawda uwielbia czytać, nie miał zamiaru tego okazywać przy kimkolwiek. Przynajmniej na tym etapie znajomości. Gdy jednak ujrzał świecący się napis "WITAMY!", zdziwił się. Nieco dziwnie, jak na księgarnię. Zanim jednak zdążył zapytać, jego towarzyszka otworzyła już drzwi i weszła do środka, nie pozwalając tym samym na jakiekolwiek słowo z jego strony. Ze zniechęceniem wszedł do środka, ale zdziwił się mocno, gdy do jego nozdrzy uderzył silny zapach... czekolady? Tak, to na pewno jest to! Dopiero wtedy zorientował się, gdzie się znajduje- sklep ze słodyczami. Spojrzał z zafascynowaniem na regały zapełnione czekoladami, batonami, cukierkami i innymi tego rodzaju pysznościami.
- Wybierz sobie coś, byle nie za dużo- usłyszał głos Szakala, który sprowadził go z powrotem na ziemię. Rozglądnął się w panice na boki. Nagle uświadomił sobie ze znaczenia słów dziewczyny. Gotowy do ucieczki, stanął jak wryty. Co? Ma sobie coś wybrać? Ponownie rozglądnął się na boki. Myślał, że odezwała się dlatego by powiedzieć, że ochrona przyszła. Rozluźnił się, jednak w jego głowie trwała nieustanna walka myśli. Kiedyś normalnie wygoniono by go z takiego sklepu. A teraz? Nie dość, że nie musi się przyglądać wszystkiemu zza szyby, to jeszcze stoi tutaj bez obaw i może sobie wybrać, co tylko chce! Spojrzał uradowany na wszystko wokół. Usłyszał ciche głosy dwóch osób, jednak z nich to na pewno jego towarzyszka, jednak drugiego nie poznawał. Nie wysilił się jednak na to, by sprawdzić, kim jest jego właściciel. Zamiast tego z wolna podszedł do półki nieco niższej od niego i spojrzał nieco pod siebie.
- "Krówki wielosmakowe"...- Przeczytał na głos napis z kartki przyklejonej do regału. Z niedowierzaniem patrzył na wielkości dłoni paczuszki w różnych odcieniach brązu. Cynamonowa, bananowa, czekoladowa, waniliowa,... Nawet nie wiedział, że tak można. Wyciągnął rękę i trzymając już w dłoni paczuszkę, przyglądał się jej z zachwytem.
- Tylko tyle?- Zaśmiał się ktoś. Odwrócił głowę w stronę źródła dźwięku i ujrzał jakąś kobietę za ladą, śmiejącą się cicho. Posłał pytające spojrzenie Szakalowi, która stała obok niej i również się uśmiechała.
- Wybierz sobie coś, byle nie za dużo- usłyszał głos Szakala, który sprowadził go z powrotem na ziemię. Rozglądnął się w panice na boki. Nagle uświadomił sobie ze znaczenia słów dziewczyny. Gotowy do ucieczki, stanął jak wryty. Co? Ma sobie coś wybrać? Ponownie rozglądnął się na boki. Myślał, że odezwała się dlatego by powiedzieć, że ochrona przyszła. Rozluźnił się, jednak w jego głowie trwała nieustanna walka myśli. Kiedyś normalnie wygoniono by go z takiego sklepu. A teraz? Nie dość, że nie musi się przyglądać wszystkiemu zza szyby, to jeszcze stoi tutaj bez obaw i może sobie wybrać, co tylko chce! Spojrzał uradowany na wszystko wokół. Usłyszał ciche głosy dwóch osób, jednak z nich to na pewno jego towarzyszka, jednak drugiego nie poznawał. Nie wysilił się jednak na to, by sprawdzić, kim jest jego właściciel. Zamiast tego z wolna podszedł do półki nieco niższej od niego i spojrzał nieco pod siebie.
- "Krówki wielosmakowe"...- Przeczytał na głos napis z kartki przyklejonej do regału. Z niedowierzaniem patrzył na wielkości dłoni paczuszki w różnych odcieniach brązu. Cynamonowa, bananowa, czekoladowa, waniliowa,... Nawet nie wiedział, że tak można. Wyciągnął rękę i trzymając już w dłoni paczuszkę, przyglądał się jej z zachwytem.
- Tylko tyle?- Zaśmiał się ktoś. Odwrócił głowę w stronę źródła dźwięku i ujrzał jakąś kobietę za ladą, śmiejącą się cicho. Posłał pytające spojrzenie Szakalowi, która stała obok niej i również się uśmiechała.
<Szakal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz