Wróciliśmy do cyrku, gdzie się pożegnaliśmy. Musiałam się pożegnać z chłopakiem, aby zdarzyć zrobić coś do jedzenia. Wreszcie jedzenie samo się nie zrobi. Pożegnałam się z Azucar'em, ale nie na długo. Miałam około trzech godzin, aby coś przygotować. Rozejrzałam się po swojej kuchni. Nie miałam za dużo rzeczy, aby przygotować coś specjalnego. Jednak po włożeniu wszystkich rzeczy na stół, postanowiłam zrobić spaghetti, sałatę z warzywami i jakiś sosem, do tego wodę lub sok z pomarańczy. Na desert już mogłam więcej zaproponować. Upiekłam czekoladowe małe torciki, muffiny, czekoladki, a jako główny desert to lody w czterech różnych smakach z listkami mięty i czekolada. Azucar przyszedł do mnie nawet trochę przed czasem. Przywitałam się z uśmiechem na twarzy. Chłopak odwzajemnił uśmiech i wręczył mi przepiękny bukiet goździków. Przyjęłam bukiet i powąchałam kwiaty, pachniały przepięknie. Poszłam do kuchni, aby znaleźć jakiś wazon czy coś. Wyjęłam jakiś wazon o którym w ogóle pojęcia nie miałam, ale no cóż. Włożyłam do niego kwiaty.
- Usiądź, a ja za chwilę podam jedzenie - odparłam, a chłopak usiadł do nakrytego wcześniej stołu.
- Pomóc ci może w czymś? - spytał się.
- Podziękuję. Pamiętaj, że nasz zakład wciąż trwa i to ja dzisiaj tobie służę. Dlatego paniczu poczekaj chwilę, a ja za chwilę wszystko przyniosę - zaśmiałam się cicho.
Wzięłam w ręce talerze z spaghetti i podałam jeden z nich chłopakowi. Poszłam jeszcze do kuchni po sałatę, picie i szklanki. Co jak co, ale nie wiedziałam do koca czy będzie mu smakowało...
- Paniczu o to spaghetti ala Smiley! - zaśmiałam się.
- Nie musisz mi mówić paniczu - dodał lekko zmieszany.
- Dobra, dobra niech będzie paniczu! - spojrzałam się na niego i roześmiałam się.
- Co do tego czy jest dobre czy nie wstrzymaj się do końca. Opinię chciałabym poznać co dopiero wtedy, gdy skończymy jeść końcowe danie - dodałam nim zdążył coś powiedzieć.
- Niech będzie - odparł.
- Smacznego - powiedzieliśmy równo i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu kolacji, nadszedł czas, aby zjeść desert. Posprzątałam wszystko ze stołu. Wyjęłam na sam początek paterę z muffinami, babeczkami i pralinami na stół, podałam również małe talerzyki, sztućce i zastawę z herbatą.
Wróciłam się po tem na desert który był kulminacyjny i to już zależało czy zasmakuje i spodoba się Azucar'owi. Wzięłam dwa talerze, postawiłam jeden przed chłopakiem. Na talerzu była czekoladowa kulka i kilka kresek zrobionych z czekolady do ozdoby, a pod nią niespodzianka.
- Smiley co to jest? - spytał się chłopak, a ja przyszłam z kuchni z bardzo ważną rzeczą.
- Czekoladowa kula z niespodzianką - odparłam. - Poczekaj chwilę i zobaczysz sam, paniczu - uśmiechnęłam się. - Weź do ręki ten dzbanuszek w którym jest gorąca czekolada, polej nią kulę i zobacz sam - uśmiechnęłam się i czekałam na reakcję chłopaka.
Pod czekoladową kulą były schowane cztery kulki lodów o różnych smakach, z kilkoma listkami mięty i makaroniki do jedzenia.
<Azucar?> Ciekawe czy ci zasmakowało? A jak niespodzianka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz