- Nie musiałeś tego robić - stwierdziłam nie zwalniając. - Zobaczymy się jutro - po tych słowach wskoczyłam raptownie do swego namiotu, w którym przestałą czuć chłód. Gdy się zatrzymałam, ciepło ogarnęło moje ciało, spowodowane szybkim biegiem. Miał rację, rozgrzało to mnie i dobrze. Szybko zdjęłam z siebie ubrania, nałożyłam suche, po czym okryłam się kołdrą. Kładąc się usłyszałam miauczenie. Podniosłam jedynie lekko głowę do góry, aby spojrzeć na białego futrzaka stojącego obok mnie. - Mika - uśmiechnęłam się wypowiedziawszy jej imię, po czym wyciągnęłam rękę spod okrycia i pogłaskałam zwierzaka. Zaczęłam jej opowiadać o dzisiejszym dniu. Pik może i miał racje, aby spędzić trochę czasu po za cyrkiem. Było ciekawie, no oprócz tej zimnej wody i ataku sześciu osób. Bynajmniej dla Akumy, tak myślę. Dla mnie to było ciekawe i tyle. Ostatnią rzeczą, jaka mnie w życiu smuciła, a nawet wręcz ją nienawidziłam, to spalenie poprzedniego namiotu. Potem już nie potrafiłam się załamać czymś tak małym i słabym jak zimna woda. U mnie kiedyś się nią hartowało, raz ja postanowiłam. W podobny dzień jak ten pływaliśmy w lodowatej wodzie, aby się zahartować i być zdrowym przez cały rok. Wtedy to był mój pierwszy i ostatni raz, ale było świetnie.
Nie wiem, czy Akuma tak samo jak ja siedział w namiocie, ale wiem, że ja po kilku minutach zasnęłam z kotem obok głowy, któremu opowiedziałam cały dzisiejszy dzień. budziłam się parę razy w nocy nie mogąc zasnąć. Było około trzeciej nad ranem, tak zwana godzina szatana. A może to była północ? Nie ważne. Mika dalej spała na swoim miejscu, a ja wstałam do pozycji siedzącej i patrzyłam po prostu na wyjście z namiotu. Widziałam jakieś cienie, ludzkie kształty, które się tutaj kręciły. Obserwowałam ich uważnie, ale nie zamierzałam wychodzić. Nagle poczułam zapach siarki i zobaczyłam jasne światło.
Nie wiem, czy Akuma tak samo jak ja siedział w namiocie, ale wiem, że ja po kilku minutach zasnęłam z kotem obok głowy, któremu opowiedziałam cały dzisiejszy dzień. budziłam się parę razy w nocy nie mogąc zasnąć. Było około trzeciej nad ranem, tak zwana godzina szatana. A może to była północ? Nie ważne. Mika dalej spała na swoim miejscu, a ja wstałam do pozycji siedzącej i patrzyłam po prostu na wyjście z namiotu. Widziałam jakieś cienie, ludzkie kształty, które się tutaj kręciły. Obserwowałam ich uważnie, ale nie zamierzałam wychodzić. Nagle poczułam zapach siarki i zobaczyłam jasne światło.
<Akuma? Co się pali?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz