Nie przeszkadzała mi żadna dodatkowa robota. W sumie to lubiłam ruch, byleby nie siedzieć i nic nie robić cały dzień. Smiley najwidoczniej nie podobało się nowe zajęcie, ale nie pytałam o żadne szczegóły. Zamiast tego wzięłam do ręki listy, które trzymała dziewczyna gdy mężczyzna odszedł i zaczęłam czytać na głos imiona adresatów.
- Rex, Lisica, Hunter, Fin i Setana - oddałam dziewczynie listy, po czym wzięłam najedzonego kociaka na ręce. - Ale najpierw ją odniesiemy do mojego namiotu, dobra? - zaczęłam ją głaskać, na co usłyszałam w podzięce ciche mruczenie, które stawało się coraz głośniejsze.
- Dobrze - powiedziałam Smiley zgadzając się. Uśmiechnęłam się, po czym ruszyliśmy do mojego namiotu. Tak zostawiłem Mike na swoim posłaniu, aby było jej wygodnie. Z tego co wiem, nie mam uczulenia na kocią sierść, a kot sam w sobie nie wygląda na chorego, więc raczej, chyba, powinnam, być może... może... nie trzeba się bać o nic. Wyszłam na zewnątrz, gdzie czekała na mnie dziewczyna. Obecnie przypatrywała się imionom wypisanym na białych kartkach.
- Znasz kogoś? - zapytałam zaskakując ją swoją nagła obecnością, na co się wzdrygnęła.
- Tak, Fin'a, Rexa i Setana - powiedziała.
- Dobrze się składa, ja znam Huntera i Lisice - uśmiechnęłam się, po czym dziewczyna podała mi dwa listy do osób, które znałam.
- Razem, czy się rozdzielamy? - zapytała. ruszyłam do przodu, odwróciłam się na chwilę w jej stronę.
- Razem - posłałam jej radosny uśmiech. - Będzie przyjemniej. Tym bardziej, że jeśli ja znajdę na przykład Setana, to go nie rozpoznam i na odwrót - odwróciłam się, a po chwili obok mnie pojawiła się Smiley. Po jakimś czasie natrafiliśmy na chłopaka o czarnych jak smoła włosach o szarych oczach. Był od nas nie wiele mniejszy, ale wątpię, że młodszy.
- Rex, Lisica, Hunter, Fin i Setana - oddałam dziewczynie listy, po czym wzięłam najedzonego kociaka na ręce. - Ale najpierw ją odniesiemy do mojego namiotu, dobra? - zaczęłam ją głaskać, na co usłyszałam w podzięce ciche mruczenie, które stawało się coraz głośniejsze.
- Dobrze - powiedziałam Smiley zgadzając się. Uśmiechnęłam się, po czym ruszyliśmy do mojego namiotu. Tak zostawiłem Mike na swoim posłaniu, aby było jej wygodnie. Z tego co wiem, nie mam uczulenia na kocią sierść, a kot sam w sobie nie wygląda na chorego, więc raczej, chyba, powinnam, być może... może... nie trzeba się bać o nic. Wyszłam na zewnątrz, gdzie czekała na mnie dziewczyna. Obecnie przypatrywała się imionom wypisanym na białych kartkach.
- Znasz kogoś? - zapytałam zaskakując ją swoją nagła obecnością, na co się wzdrygnęła.
- Tak, Fin'a, Rexa i Setana - powiedziała.
- Dobrze się składa, ja znam Huntera i Lisice - uśmiechnęłam się, po czym dziewczyna podała mi dwa listy do osób, które znałam.
- Razem, czy się rozdzielamy? - zapytała. ruszyłam do przodu, odwróciłam się na chwilę w jej stronę.
- Razem - posłałam jej radosny uśmiech. - Będzie przyjemniej. Tym bardziej, że jeśli ja znajdę na przykład Setana, to go nie rozpoznam i na odwrót - odwróciłam się, a po chwili obok mnie pojawiła się Smiley. Po jakimś czasie natrafiliśmy na chłopaka o czarnych jak smoła włosach o szarych oczach. Był od nas nie wiele mniejszy, ale wątpię, że młodszy.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz