Podczas drogi do namiotu czułem jak każdy członek cyrku wpatruje się we mnie. Byłem tutaj od niedawna, a wszyscy do okoła patrzyli się na mnie tak jakbym coś złego zrobił. Każdy plotkował o mnie, nawet nie wiedziałem dlaczego. Hanamaru zauważyła, że czuję się niezręcznie dlatego szła tuż obok mnie, abym nie widział innych mijanych osób.
- Dziękuję ci Hana - powiedziałem bardzo cicho pod nosem. A ona zamerdała ogonem. W taki sposób pokazywała mi, abym niczym się nie przejmował.
Gdy doszliśmy na miejsce wziąłem największą miskę jaką można było dostać, następnie nałożyłem do miski wszystko co kochała jeść Hanamaru. Ja i Onee-sama usiedliśmy na słomie. Miło patrzyło się gdy ta dwójka wspólnie jadła. Spojrzałem się na Onee-sama która spojrzała się na mnie zezłoszczona.
- Wybacz, nie chciałem... Bo... - chciałem się tłumaczyć ale nie miałem po co. Osoby siedzące za Lycoris śmiali się i zaczęli obgadywać nas. Zresztą tak jak każdy inny w namiocie. Wszyscy mówili, że przyniosę jej pecha i lepiej by było gdyby się ze mną nie zadawała.
- Co jest? - zapytała się stanowczo, a ja spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
- Bo widzisz na twoim ramieniu jest kawałem słomy... dokładnie był bo spadł przed chwilą... - wymyśliłem w ostatniej chwili coś. - Chciałem ci jakoś powiedzieć, ale nie wiedziałem jak... Przepraszam Onee-sama... - zniżyłem swój wzrok. Trochę głupio mi było.
<Onee-sama?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz