Zmierzył ją spojrzeniem przepełnionym mordem.
- Następnym razem nie popełnię tego błędu - wyrzucił gniewnie. Jak ona mogła go tak potraktować?!
- Nie będzie następnego razu, wymiotować mi się chciało gdy pomyślała, że moglibyśmy być ze sobą - zmrużył oczy na tę wypowiedź.
- No nie wiem, wyglądałaś jakbyś miała mnie rozebrać i zacząć macać na jego oczach - zażartował z niej, nadal używając kpiącego tonu. Pokiwał przy tym z niedowierzaniem głową, prychając na końcu, jakby chciał wyśmiać jej zachowanie. - To pożądanie w twoich oczach... - po tych słowach zrobiła taką minę, iż był pewien, że gdyby siedzieli bliżej, dostałby w twarz z pięści.
- Wszystko udawane, nie rób sobie nadziei - powiedziała przesłodzonym głosikiem, uśmiechając się przy tym tak uroczo, że miał ochotę rzygnąć tęczą.
- Tak, tak, wmawiaj sobie, udawane... - ciągnął. - Swoją drogą, okres serio aż tak boli? - spytał po chwili, z czystej ciekawości. Od lat słyszał różne żarty, rozmowy, widział obrazki na temat miesiączki, zwykle dotyczące tego, jak kobieta się podczas niej zachowuje. Usłyszał śmiech od strony Rue. Zabijał ją wzrokiem, chciał tylko wiedzieć! Przecież to facet, co on miał wiedzieć na temat okresu?!
- Pewnie już się o tym w szkole uczyłeś, ale u każdej przebiega to inaczej. Zawsze są jednak poszczególne etapy, a tego na lekcjach to już się nie dowiesz - pierwsza faza, jaka się pojawia, to zwykłe krwawienie. Potem dochodzą ogromne bóle. Potem stajesz się bardzo osłabiony, aż w końcu twój organizm jest tak wycieńczony, że nadmiar jest transportowany również do uszu, ust, nosa, oczu, przez co krwawimy również z tamtych miejsc - spojrzał na nią zszokowany. Nie miał pojęcia, że to coś takiego poważnego. - Ale to nic w porównaniu z tym, co jest później - powiedziała śmiertelnie poważnie i z bólem, jakby to już się u niej pojawiło - nadmiar krwi w całym ciele powoduje u nas wyostrzenie myślenia. A co idzie razem z tym? Tracimy rozum. Wszystko, co najdrobniejsze musimy szczegółowo analizować, wszystko wokół jest dla nas jak potężny cios w twarz. Zwykłe spotkanie ze znajomymi nas przerasta. Stajemy się chodzącymi zombie...
- Spotkało cię to już? Bo szczerze już wyglądasz jak zombie i... - nie dokończył, ponieważ poduszka uderzyła go prosto w twarz. - Okay, kontynuuj swój wywód - zamknął się. Nie wiedząc czemu, uderzenie lekko go zabolało. A może tak mu się zdawało? Sam już nie wiedział. Jednak to, co mówiła mu Rue było drastyczne. Nie dość, że krwawi z dupy, to jeszcze z twarzy oraz traci rozum?
- Właściwie to potem jest śmierć. Kobiety żyją krócej od mężczyzn - nie wiem, czy o tym wiesz.
- Umieracie przez okres?!- Zawołał.
- Tak, chociaż to różnica tylko kilku lat, to przecież tak częsta utrata krwi jest dla nas zabójcza... - powiedziała, jakby to było oczywiste.Nie mógł w to uwierzyć. Nie dość, że dzieją im się takie straszne rzeczy, to jeszcze na koniec przedwcześnie umierają? Boże, to jest okropne! A on umiera, gdy ma 37,8 stopni gorączki...
Stał nad śpiącą Rue i zauważył coś, co nim wstrząsnęło - dałby sobie głowę uciąć, że z jej ust wypłynęła kropla krwi! Potrząsnął ją szybko, by się budziła.
- Rue, ty masz okres! - zawołał. Gdy obudziła się i otworzyła oczy, obrzuciła go spojrzeniem, jakiego jeszcze nigdy od niej nie otrzymał. Został wręcz przez nie z m i a ż d ż o n y. - Dam słowo, krew ci leci z buzi! A co, jak umrzesz? Nie umieraj! - przestraszył się. Stala się dla niego jak młodsza siostra, rozstanie byłoby zbyt bolesne.
- Ty idioto, ty mi serio uwierzyłeś?! - Nagle zaczęła się histerycznie śmiać. Mimo ,że jest trzecia w nocy,m mimo, iż ją obudził, mimo, iż przed chwilą była na serio wkurzona i mimo tego, iż chyba umiera, śmieje się? Boże, a co, jeśli właśnie traci zmysły?! Nagle jednak dotarły do niego słowa dziewczyny. Co? Jak to, czy jej uwierzył? O co jej chodziło?
- Nie umierasz? - wybąkał chłopak tak cicho, że kolejna fala śmiechu, która zaraz wstrząsnęła dziewczyną wydała się głośna, jak wystrzał z armaty. Podszedł do swojego łóżka i usiadł, kładąc sprzęt trzymany w ręce obok ( nie chciał znowu czegoś rozwalić ). Gdy w końcu się uspokoiła, pokręciła głową, ocierając łzy. Nie wiedział co o tym myśleć - czyli w końcu coś jej jest, czy nie?
- Następnym razem nie popełnię tego błędu - wyrzucił gniewnie. Jak ona mogła go tak potraktować?!
- Nie będzie następnego razu, wymiotować mi się chciało gdy pomyślała, że moglibyśmy być ze sobą - zmrużył oczy na tę wypowiedź.
- No nie wiem, wyglądałaś jakbyś miała mnie rozebrać i zacząć macać na jego oczach - zażartował z niej, nadal używając kpiącego tonu. Pokiwał przy tym z niedowierzaniem głową, prychając na końcu, jakby chciał wyśmiać jej zachowanie. - To pożądanie w twoich oczach... - po tych słowach zrobiła taką minę, iż był pewien, że gdyby siedzieli bliżej, dostałby w twarz z pięści.
- Wszystko udawane, nie rób sobie nadziei - powiedziała przesłodzonym głosikiem, uśmiechając się przy tym tak uroczo, że miał ochotę rzygnąć tęczą.
- Tak, tak, wmawiaj sobie, udawane... - ciągnął. - Swoją drogą, okres serio aż tak boli? - spytał po chwili, z czystej ciekawości. Od lat słyszał różne żarty, rozmowy, widział obrazki na temat miesiączki, zwykle dotyczące tego, jak kobieta się podczas niej zachowuje. Usłyszał śmiech od strony Rue. Zabijał ją wzrokiem, chciał tylko wiedzieć! Przecież to facet, co on miał wiedzieć na temat okresu?!
- Pewnie już się o tym w szkole uczyłeś, ale u każdej przebiega to inaczej. Zawsze są jednak poszczególne etapy, a tego na lekcjach to już się nie dowiesz - pierwsza faza, jaka się pojawia, to zwykłe krwawienie. Potem dochodzą ogromne bóle. Potem stajesz się bardzo osłabiony, aż w końcu twój organizm jest tak wycieńczony, że nadmiar jest transportowany również do uszu, ust, nosa, oczu, przez co krwawimy również z tamtych miejsc - spojrzał na nią zszokowany. Nie miał pojęcia, że to coś takiego poważnego. - Ale to nic w porównaniu z tym, co jest później - powiedziała śmiertelnie poważnie i z bólem, jakby to już się u niej pojawiło - nadmiar krwi w całym ciele powoduje u nas wyostrzenie myślenia. A co idzie razem z tym? Tracimy rozum. Wszystko, co najdrobniejsze musimy szczegółowo analizować, wszystko wokół jest dla nas jak potężny cios w twarz. Zwykłe spotkanie ze znajomymi nas przerasta. Stajemy się chodzącymi zombie...
- Spotkało cię to już? Bo szczerze już wyglądasz jak zombie i... - nie dokończył, ponieważ poduszka uderzyła go prosto w twarz. - Okay, kontynuuj swój wywód - zamknął się. Nie wiedząc czemu, uderzenie lekko go zabolało. A może tak mu się zdawało? Sam już nie wiedział. Jednak to, co mówiła mu Rue było drastyczne. Nie dość, że krwawi z dupy, to jeszcze z twarzy oraz traci rozum?
- Właściwie to potem jest śmierć. Kobiety żyją krócej od mężczyzn - nie wiem, czy o tym wiesz.
- Umieracie przez okres?!- Zawołał.
- Tak, chociaż to różnica tylko kilku lat, to przecież tak częsta utrata krwi jest dla nas zabójcza... - powiedziała, jakby to było oczywiste.Nie mógł w to uwierzyć. Nie dość, że dzieją im się takie straszne rzeczy, to jeszcze na koniec przedwcześnie umierają? Boże, to jest okropne! A on umiera, gdy ma 37,8 stopni gorączki...
Stał nad śpiącą Rue i zauważył coś, co nim wstrząsnęło - dałby sobie głowę uciąć, że z jej ust wypłynęła kropla krwi! Potrząsnął ją szybko, by się budziła.
- Rue, ty masz okres! - zawołał. Gdy obudziła się i otworzyła oczy, obrzuciła go spojrzeniem, jakiego jeszcze nigdy od niej nie otrzymał. Został wręcz przez nie z m i a ż d ż o n y. - Dam słowo, krew ci leci z buzi! A co, jak umrzesz? Nie umieraj! - przestraszył się. Stala się dla niego jak młodsza siostra, rozstanie byłoby zbyt bolesne.
- Ty idioto, ty mi serio uwierzyłeś?! - Nagle zaczęła się histerycznie śmiać. Mimo ,że jest trzecia w nocy,m mimo, iż ją obudził, mimo, iż przed chwilą była na serio wkurzona i mimo tego, iż chyba umiera, śmieje się? Boże, a co, jeśli właśnie traci zmysły?! Nagle jednak dotarły do niego słowa dziewczyny. Co? Jak to, czy jej uwierzył? O co jej chodziło?
- Nie umierasz? - wybąkał chłopak tak cicho, że kolejna fala śmiechu, która zaraz wstrząsnęła dziewczyną wydała się głośna, jak wystrzał z armaty. Podszedł do swojego łóżka i usiadł, kładąc sprzęt trzymany w ręce obok ( nie chciał znowu czegoś rozwalić ). Gdy w końcu się uspokoiła, pokręciła głową, ocierając łzy. Nie wiedział co o tym myśleć - czyli w końcu coś jej jest, czy nie?
< Rue? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz