2/3 godziny później
Ace w końcu otworzył oczy. Gdy tylko zobaczył Shuzo siedzącego przy nim. Momentalnie wystraszony zaczął w niego rzucać, czym popadnie i sam się też zaczął wycofywać z łóżka. Kostiumograf starał się go jakoś uspokoić. Łapiąc przy tym najbardziej tłukliwe przedmioty:
-Hola. Młody nie ma co rzucać. Nic ci nie zrobię.- powiedział, łapiąc budzik. Ace właśnie też w tym momencie zleciał z łóżka:
- Cały jesteś?- spytał i stanął przed nim. Młodzik bez słowa stanął na równe nogi. Zmarszczył brwi i spojrzał na tamtego pajaca:
-Nie twój interes. Po coś mnie tu w ogóle przytargał?!- wydarł się na niego.
-No wybacz. Chciałem ci pomóc. Byłeś ledwo żywy. Wiesz, wypadałoby w takiej sprawie podziękować. Był już totalnie zirytowany. Ignorując jego gadkę, skierował się w stronę wyjścia.- A i w sumie jeszcze przeprosić za tego węża. Nie wolno być takim wrednym dla ludzi i się nad nimi znęcać.- dodał. Ace zatrzymał się przed wejściem i prychnął zerkając na tamtego blondaska z uszami:
-Sądzisz, że mnie to obchodzi? Wolne żarty.- odpowiedział. Za nim zdążył wyjść. Shu podał mu szklankę z wodą:
-Pewnie jesteś spragniony po tej ciężkiej gonitwie. Zwykła woda. Butelka jest na stoliku.- zaczął podnosić graty z ziemi.- Bierz śmiało.-powiedział z uśmiechem. Iluzjonista chwile obserwował, co on robi. Jednak po chwili już w dwóch łykach opróżnił całą szklankę:
-Dzięki.-wymamrotał. Shuzo jedynie lekko się uśmiechnął. Był dumny z tego.
<Ace?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz