Moje ciało odmawiało posłuszeństwa. Nie wiedziałam nawet kiedy zemdlałam. Próbowałam otworzyć oczy, ale nie dało rady. Powoli odzyskiwałam przytomność. Pierwsze co to słyszałam głosy grubiańskiego mężczyzny, Mischy oraz Husky'ego. Gdy otworzyłam powoli oczy, próbowałam dowiedzieć się co obecnie dzieje się w tym momencie. Po rozejrzeniu się dookoła, już wiedziałam co się mniej więcej obecnie dzieje. Za pleców Mischy zobaczyłam tamtego mężczyznę, który obecnie miał skierowaną swoją dłoń wraz z pistoletem w stronę chłopaka, który cały czas mnie chronił. Nim się obejrzałam w jego piersi znajdował się nóż. Zeszłam z rąk chłopaka. Podeszłam jak najszybciej do Husky'ego. On był całkowicie w szoku. Nie wiedziałam za bardzo co mam zrobić.
- Husky! Husky! - chciałam, aby spojrzał się na mnie. Nie dało rady. Zupełnie zatracił się, w dodatku spoglądał cały czas na tamtego mężczyznę.
- Nic mu nie będzie - powiedział Mischa, który podszedł do leżącego na ziemi mężczyzny. - Stracił przytomność, a jego rana nie jest, aż tak poważna - dodał, a ja spojrzałam się na Husky'ego.
- Przepraszam, to wszystko moja wina - przytuliłam go do siebie.
Usłyszałam szczekanie Biscy. Obejrzałam się za siebie. Tam zobaczyłam Pik'a, Dague oraz bliźniaków. Na ich widok bardzo się ucieszyłam. Cała czwórka podbiegła do nas. Oczywiście jak na Pik'a przystało, od razu zajął się poszkodowanym mężczyzną. Mische podziękowali, a ja pożegnałam się z nim. To co się stanie z tamtym mężczyzną nie było dane mi wiedzieć.
Okryta płaszczem Black'a, zostałam wzięta na ręce przez Dague. Natomiast Night zajął się Husky'm.
- Przepraszam, to wszystko moja wina - powiedziałam pod nosem, zasnęłam.
<Husky?> może ty wymyślisz co takiego Pik zrobił z Lucasem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz