- Z miłą chęcią się z tobą wybiorę. Skoro i tak przez najbliższy czas nie mogę ćwiczyć i przeciążać swojej ręki to nie ma sprawy - odpowiedziałam radośnie.
Doszliśmy na miejsce. Rozłożyłyśmy koc pod dębem, który skrył nas przed promieniami słońca. Wyjęłyśmy wszystko z koszyka. Mały Yuki podszedł do mnie, a Bisca stanęła na przeciw Vulnere. Zapewne chciała, aby dziewczyna się z nią pobawiła.
- Yuki, chodź na moje kolana. Zasłużyłeś na nagrodę za to, że samodzielnie przeszedłeś całą drogę pomimo tego, że ludzie wciąż ci stąpali o twoim przepięknym białym ogonku. - lisek ułożył się wygodnie na moich kolanach. Spojrzałam się na jego przeurocze oczy. - Jesteś naprawdę odważnym liskiem. To twoja nagroda za to, że byłeś taki odważny - dałam mu specjalny przysmak dla lisów. On się oblizał na samą myśl. Wziął delikatnie z moich dłoni przysmak. Schrupał go nie pozostawiając po nim ani jednego okruszka.
- Bisca nie powinnaś być zazdrosna. Nie męcz Vulnere, ona też chciałaby chociaż trochę odpocząć - spojrzałam na nią, a ona spojrzała na mnie trochę rozzłoszczona. - Zawsze starczy na moich kolanach dla ciebie miejsca i dla Yukie'go - dodałam wskazując swoją dłonią, że ma do mnie podejść. Yuki zrobił dla niej miejsce. Niepewnym krokiem podeszła i ułożyła swoją główkę na moich kolanach. Wyjęłam również i dla niej smakołyk po którym od razu się rozweseliła.
- Wybacz za Bisce, ale ona już taka jest. Śmiało częstuj się Vulnere. Wzięłam to specjalnie dla ciebie - spojrzałam na nią z uśmiechem.
<Vulnere?????>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz