Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie całe popołudnie. Największą jego atrakcją miało być układanie puzzli, o których już myślałem podczas zmywania, gdy nagle zjawiła się ta owa niespodzianka w postaci głębokiej tęsknoty i nieodpartej chęci bliskości. Od razu wydało mi się to głupie i nieodpowiedzialne, ale głównie ze względu na to, że Lennie dopiero co wyszedł ze szpitala oraz jego noga była w dość nieciekawym stanie. Nie docierały do mnie inne opcje. W końcu sądzę, że ważniejsze jest zdrowie od chwilowej przyjemności (a może jednak nie?¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯).
- Ale dopiero co wyszedłeś ze szpitala. - odpowiedziałem, lekko się rumieniąc. To nie tak, że chciałem się wykręcić pod byle pretekstem. Najzwyczajniej w świecie się martwiłem. Nigdy nie jest wykluczone, że coś jeszcze się może stać i skończy się to kolejnym miesiącem w łóżku. Nie chcę wyjść na pesymistę, ale jakieś konsekwencje przez to mogą któregoś z nas lub obu dosięgnąć. - Powinieneś siedzieć na tej zgrabnej dupci w spokoju, a najlepiej właśnie w łóżku i nie robić nic głupiego. - mruknąłem, niezbyt zadowolony jego zachowaniem. Nie miałem nawet pewności czy mnie słucha.
- Zgrabnej dupci? - spytał, równocześnie schodząc z dłońmi na moje pośladki. Od razu przeszedł po mnie dreszcz wraz z falą gorąca, a moje policzki jeszcze bardziej się zaczerwieniły. - Chyba mówisz o swojej. Z ładniejszą nie miałem jeszcze do czynienia. - stwierdził, otwierając oczy, przez co jedynie się zawstydziłem, mocniej wczepiając palce w jego koszulkę.
- N-nie przekręcaj moich słów. - zacząłem się trochę jąkać, kładąc po sobie psie uszy. - D-dobrze wiesz, że n-nie o to chodzi. - ośmieliłem się podnieść na niego wzrok, jednak nie umiałem za nic w tej sytuacji zabrzmieć bądź być stanowczym. Jego ruszające się dłonie na moim tyłku, w tym wypadku jedynie mnie rozpraszały. Bycie asertywnym i postawienie na swoim też było niewykonalne.
- Kocham cię, Shu... A ty mnie. Nie ma nic teraz ważniejszego. - powiedział w końcu, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Miał rację. Od razu odsunąłem od siebie wszystkie troski. Nie pozostało mi nic innego, jak poddać się tej pokusie. Drżeć z super psychicznej miłości... O dziwo szybko zdecydowałem się na dość śmiały ruch, przyciągając jeszcze bardziej do siebie swojego kochasia za jego koszulkę, dzięki czemu jeszcze bardziej pogłębiłem nasz pocałunek. Z czasem został on przerwany, ale nie na długo. Wszystkie nasze ruchy stały się bardziej zaborcze, a przede wszystkim Lenniego, którego oczy były przepełnione rządzą pożądania. Przymknąłem oczy, zdejmując z niego koszulkę. Ledwo co zdążyłem to zrobić i drgnąłem, gdy poczułem, że zaczął się o mnie delikatnie ocierać. Serio ta noga mało, w czym mu przeszkadzała. O co ja się tak martwiłem? Wolę sobie nie przypominać.
Gdy już dobrał się do moich spodni, a ich materiał swobodnie zsunął się z moich nóg aż na same kostki, wyszedłem z nich, odkopując je gdzieś na bok. Od razu potem Lennie do mnie przylgnął. Jego klata była taka gorąca.
- Czekaj chwilę. - złapałem go za rękę i lekko się odsunąłem, za nim znów mnie pocałował. - Nie tutaj. Lekarz coś mówił o łóżku, skarbie. - nie chciałem tego robić w brzydkiej kuchni. Bez przesady. Wtedy już na zawsze miałbym ją gdzieś w pamięci, a to ostatnie czego bym chciał. Lennie od razu zrozumiał, o co mi chodzi. O dziwo dość szybko zmieniliśmy pomieszczenie, na o wiele ładniejsze i przede wszystkim bardziej wygodne. Jako pierwszy od razu padłem na materac, zakładając ręce za głowę. Mówiąc szczerze, marzyłem, żeby się położyć już od czasu obiadu. Przeciągnąłem się zadowolony, cicho mrucząc i jednocześnie patrząc na mojego ukochanego. Gdy tylko usiadł, od razu się dźwignąłem do góry i go pocałowałem, owijając ręce wokół jego szyi.
(Lennie~?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz