W końcu padło pytanie o to, skąd pochodzę! Tym razem, postanowiłem ominąć wykład o historii Rzymu, po prostu od razu przeszedłem do rzeczy starając się nie pokazywać, jak bardzo fascynują mnie opowieści o ukochanej ojczyźnie.
- Jestem z Włoch - uśmiechnąłem się.
- Czy... ludzie stamtąd nie powinni być bardziej opaleni? - zmarszczyła brwi. Nie wiedziałem jak na to zareagować. Muszę to pytanie dopisać do listy. W końcu jednak po chwili ciszy ocknąłem się i zaśmiałem. - Przepraszam, jeśli jesteś wścibska, po prostu...
- Ciekawska, tylko tyle - poprawiłem ją. - Em... Właściwie to nie wiem. Opalenizna pojawia mi się tak szybko jak znika. Mam dość wrażliwą skórę. Nie wiem po kim... - znowu się zaśmiałem zastanawiając się nad moją wypowiedzią. - Jestem wyjątkowy - odparłem w końcu jak najbardziej oczywistą rzecz na świecie.
- I skromy - dodała z sarkazmem unosząc brwi.
- Szczery - odrzekłem.
- Oczywiście - przewróciła oczami.
W końcu doszliśmy na polanę, na której zwykle ćwiczyłem, więc zatrzymałem się, a ona rzuciła mi pytające spojrzenie.
- Tutaj zwykle trenuję rzucanie nożami, ale z chęcią z tobą porozmawiam. Nawet z ogromną chęcią - przyznałem.
- Dlatego, że fajnie się ze mną gada, czy dlatego żeby mieć wymówkę przez treningiem? - spytała podejrzliwie kładąc dłonie na biodrach.
- Oczywiście, że to pierwsze - przewróciłem oczami. - Chociaż.... - powiedziałem po chwili udając, że nad czymś się zastanawiam. Nie czekałem długo na lekkie uderzenie z jej strony.
- W takim razie nie! Dopilnuję, żebyś odpowiednio ćwiczył! No, już! Mam zasłonić ci oczy, jakoś ci utrudnić, rozpraszać cię?
- Jak chcesz mnie rozpraszać? - poruszyłem śmiesznie brwiami, na co uderzyła się z otwartej dłoni w twarz. Zaśmiałem się. - Żartowałem, żartowałem, no dobra. Możesz zasłonić mi oczy - powiedziałem.
Właściwie rzadko kiedy trenuję w ten sposób. Zwykle robię to sam, ale może dobrze mi to zrobi.
Chwyciłem kilka sztyletów wcześniej dokładnie przygotowując się do rzutu. Stanąłem przygotowany i w końcu poczułem chłodne, drobne dłonie zasłaniające moje oczy. Czekałem dłużej niż zwykle z oddaniem rzutu, nie wiem czemu. Czułem się trochę dziwnie. Może nieswojo, nie wiem.
Powtórzyliśmy to kilka razy. Potem jeszcze rzucałem z leżącej pozycji, co często słabo mi wychodzi. Needle za każdym razem podawała mi noże i mówiła, bardziej rozkazywała gdzie mam trafić.
Minęła godzina, może więcej, a ja byłem już nieco zmęczony. Usiadłem pod drzewem opierając o nie głowę. Od razu chwyciłem butelkę z wodą. Dziewczyna usiadła obok chwilę później.
- Dobrze mi się z tobą ćwiczyło - przyznałem między łykami. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Cała przyjemność po mojej stronie - powiedziała.
Stwierdziłem, że fajnie będzie to kiedyś powtórzyć, ale nie wymówiłem tego na głos. W sumie kiedyś to ja chciałbym zobaczyć ją podczas pracy.
- Co właściwie robisz w cyrku? Nie chodzi mi o twoje zajęcie, ale... czemu akurat to? - zapytałem.
< Needle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz