Weszliśmy do następnej atrakcji na której tak samo, super się bawiliśmy jak na poprzednich. Wyszliśmy z niej tak jak gdyby nigdy nic, ale inne osoby to się trochę źle poczuły.
- Dobrze, że siedzieliśmy z przodu - zaśmiałam się pod nosem. Skierowaliśmy się po watę cukrową. Tam stojący starszy pan zaczął przygotowywać dla nas dwie waty cukrowe. Moja wata cukrowa przypominała kwiatka, który miał siedem kolorów. Natomiast White miał gwiazdę w czterech kolorach.
- Dziękuje - powiedziałam uradowana. - Ale te waty cukrowe są przepiękne - uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Spojrzałam się na chłopaka, który zaczął jeść swoją watę cukrową. Wędrowaliśmy sobie wolnym krokiem, rozmawiając na wszelakie typu rodzaju tematy. Spojrzałam się na błękitnookiego chłopaka.
- Dlaczego się śmiejesz? - spytał, a ja stanęłam.
- Brudny jesteś od waty - wzięłam swoja chusteczkę i wytarłam mu niebieski ślad od waty cukrowej.
<White?> Sorki, ale wena ostatnio nie dopisuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz